Hej kochane!
Dziś podczas treningu, jeździłam na rowerku stacjonarnym, oglądałam program o operacjach plastycznych. Była tam dziewczyna marząca o operacji powiększenia piersi. Podczas oglądania zaczęłam się zastanawiać: co ja bym zrobiła? Czy chciałabym się zoperować? W pierwszym odruchu pomyślałam, że zawsze chciałam zmienić dysproporcję gruszki i mieć większy biust. Nie jakiś duży, większy. Teraz mam 70B/C. Ale chciałabym mieć D. No i tak sobie rozmyślałam jadąc na tym rowerku i bach! Reklamy. No to oczywiście pilot w łapę i szukam innego programu. Przełączyłam dwa kanały dalej, a tam kobieta z zespołem proteusza. Byłam w szoku, ta choroba genetyczna jest bardzo rzadka, ale powoduje rozrostem tkanki skórnej i zaburzeniem rozwoju kości. Kobieta ta ledwo chodziła, ponieważ rozrost dotyczył stóp, a właściwie całych nóg. Poczułam szok i zażenowanie. Zażenowanie sobą. Jak ja mogę narzekać i myśleć, co bym sama poprawiła? Skoro obok mnie żyją ludzie, którzy zmagają się z ciężkimi chorobami na co dzień? Trochę otrzeźwiło mnie to. Oczywiście to nie jest tak, że już bym się od razu na stół położyła. Ale jednak wyszła ze mnie lekka próżność. Chociaż z drugiej strony rozumiem kobiety, które poddają się różnym operacjom plastycznym. Rozumiem, bo wiem co to znaczy mieć kompleksy i nie możność akceptacji swojego ciała. Sama to przerabiałam. Wiele lat uczyłam się tego, że moje ciało jest takie, a nie inne i muszę pokochać siebie. Nadal nie zaakceptowałam się w 100%, ale jestem na dobrej drodze i zrobiłam w tym kierunku ogromny postęp! Doszłam jednak do wniosku, że po prostu należy wyważać pewne sprawy i nie poddawać się chwilowym fanaberiom. Kochajmy się takie jakie jesteśmy ;)
Jaka była konkluzja tego programu? A no taka, że dziewczyna w końcu powiększyła piersi. I co? I nie była szczęśliwa. Wręcz przeciwnie! Była zła, bo piersi okazały się być za duże, operacja bolesna, a rekonwalescencja długa. Co mnie jeszcze uderzyło w jej postawie, to to, że przed operacją powiedziała, że wierzy, że powiększenie biustu rozwiąże jej wszystkie problemy. Od samoakceptacji przez znalezienie faceta, aż po otrzymanie dobrej pracy. Nic takiego nie nastąpiło. To naiwne, że myślimy, że osiągnięcie idealnego ciała chociażby przez operacje jak za dotknięciem magicznej różdżki usunie z naszego życia wszystkie problemy. A to przecież wszystko jest w naszej głowie. Oczywiście, każdy chce mieć idealne ciało. Ale jest mnóstwo dziewczyn, które doszły do celu, a nadal nie potrafią pokochać siebie. Bo do tego trzeba zmiany myślenia, na pozytywne :) Wydaje mi się po prostu, że myślenie o operacji, która nie jest do końca potrzebna, jako leku na całe zło jest błędem. Nie gwarantuje nam tego, że pokochamy nową siebie. Przecież nawet w kwestii osiągnięcia chociażby idealnej sylwetki, wszystko zależy od nas! Odpowiednia motywacja i silna wola zdziała cuda! Nie potrzebne nam skalpele :D Chyba, że Chodakowska komuś pomaga :D
Tak, więc chciałam Was zachęcić kochane do walki o piękny wygląd, ale własnymi siłami. Olać operacje plastyczne! :) No i do pozytywnego myślenia o sobie :) Poza tym taki sukces wypracowany samemu smakuje 100% lepiej :) No i przede wszystkim doceniajmy to co mamy, w końcu wszystkie jesteśmy piękne! Ba, najpiękniejsze :)
No to tak krótko tylko o tym, musiałam to z siebie wyrzucić ;)
A co do dziś to cały dzień mi upłynął w uczeniu się do licencjatu, więc na wieczór postanowiłam zadbać też o moje ciało, nie tylko o umysł :D
A to ja po treningu :D
Buziaki kochane! Trzymajcie się moje piękne! :)
agggg
2 lipca 2014, 20:41jejć jaki Ty masz cudowny brzuch, talię i świetnie się prezentujesz. motywujesz! ja powoli tracę siły do walki, bo nie widzę żadnych efektów przez swoje małe-duże jednorazowe błędy. a cycków nigdy nie zmienię, to też smutek. Twoje są super i się ciesz :D
Chicitaa
30 czerwca 2014, 16:28Jakie ładne ciałko :) Masz sporo racji, kobiety myślą że jak schudną to ich życie sie zmieni i fakt zmieni sie , ale problemy nie znikną. Tym bardziej te, które sobie wmawiamy :) Jednak piersi czy pupa to akurat taka część ciała, że jeśli jej nie posiadasz to możesz jedynie dokleić :) Sama bardzo chciałabym mieć większy biust i pupę, ale nie wiem czy zdecydowałabym sie na operacje, to jednak dość mocno inwazyjne , i z ciuchami jest później problem... Może kiedyś po dzieciach sobie zrobię :)
inspirujace
30 czerwca 2014, 12:28Właśnie dlatego sobie zawsze powtarzam, że nie powinnam mówić, że nienawidzę swoich nóg, bo są grube i obtłuszczone, tylko kocham je za to, że je mam, że mogę chodzić, biegać, jeździć na rowerze. Powinnam właśnie zadbać o nie ćwiczeniami i dietą, żeby były ładne, bo dużo im zawdzięczam ;) Ładnie wyglądasz ^^
ruda.maruda
29 czerwca 2014, 23:16ach no właśnie, obok nas są ludzie, którzy naprawdę borykają się z problemami, chorobami. Ja też bym chętnie poprawiła sobie parę rzeczy, w szczególności wycięłabym tłuszcz :D ale dam radę i bez cięcia :-) a biust no trudno, mały czy duży, ważne, że jest :-) chociaż moja koleżanka ostatnio powiedziała, że ona może nie mięc biustu, byleby była chuda! (też jest w trakcie odchudzania)
karolinka2703
30 czerwca 2014, 00:34Kochana przecież Ty jesteś szczupła! Jaki Ty tłuszcz chcesz wycinać? :D Spokojnie dasz radę ze wszystkim chociaż dla mnie jesteś szczupak :D Poza tym cięcie tłuszczu nie warte tego bólu jaki podobno jest przy tym :p Jej, dla mnie jednak biust jest ważny. Taki symbol kobiecości :D
ruda.maruda
30 czerwca 2014, 01:05no właśnie akurat tłuszczu mam trochę, szczególnie na brzuchu! ale wątpię, żebym się dała pokroić, chyba za bardzo się boję takich rzeczy :D no dla mnie piersi też są ważne, no ale lepsze mniejsze a jędrne niż bambaryły do pępka :D
california.girl
29 czerwca 2014, 17:09Operacje plastyczne to jest dość drażliwy temat. Bo z jednej strony tak jak piszesz inni ludzie mają poważne problemy i choroby i muszą z tym żyć bez operacji, ale z drugiej strony jak ktoś ma być całe życie nieszczęśliwym i wręcz nienawidzić siebie to nie uważam że jest to próżne, chyba że jest to widzi mi się wtedy już tak . Sama raczej bym nie zrobila sobie nic, bo aż tak nie nienawidze siebie no i bałabym się powikłań:) btw. masz tak ładną figurę i wcale nie mały biust że nic Ci nie potrzeba:)
karolinka2703
29 czerwca 2014, 18:00Oczywiście zgadzam się, że lepiej zrobić sobie operację niż całe życie być nieszczęśliwym, ale żebyś widziała te dziewczyne z programu. Naprawdę śliczna i ten biust to było w moim odczuciu wydziwanie z jej strony, ale wiadomo sami odbieramy się inaczej :D Przyznaję Ci rację i dziękuję za komplement chociaż jeszcze mnóstwo pracy przede mną ;)
Julciagubikg
29 czerwca 2014, 12:07poza tym gruszka to nie tylko cycki a dysproporcja między szerokością ramion a bioder
karolinka2703
29 czerwca 2014, 12:33Z tym, że u mnie nie ma aż tak dużej dyspropocji między ramionami, a biodrami. Jedynie biust wszystko zaburza ;)
Julciagubikg
29 czerwca 2014, 12:38to może nie jesteś gruszką.
LittleWhite
29 czerwca 2014, 07:04Fajne przemyślenia :) Super wyglądasz.