Trochę się zadziało od ostatniego wpisu i się zbierałam żeby napisać ale jakoś mi nie szło i dzisiaj popatrzyłam a tu Antoś ma 200 dni :D
Co do karmienia to jak już przetrawiłam że koniec to popołudniu zaczęło mnie rozsadzać i to cyca który był wcześniej i dłużej pusty taki zonk :D chyba myślenie o tym to spowodowało. Wróciliśmy jeszcze na chwilę do nocnych już raczej prób niż jedzenia bo nie był za bardzo zainteresowany raczej się bawił a dwa dni później dopadła nas trzydniówka. Nie powiem stresu sporo ale poza gorączką nic mu nie było, ale ten drugi dzień był najgorszy bo słabo spadało po lekach i na zmianę paracetamol z ibuprofenem szły i do 38 udawało się zbić temperaturę. Ale muszę przyznać że Antoś dobrze to znosił, nawet nie był jakoś marudny troszkę tylko energii miał mniej i nie chciał jeść ani pić i cyca próbowałam dawać często i w dzień i w nocy i nie chciał wcale tylko mleko modyfikowane, woda też nie a cyc (wtedy chciałam bardzo żeby choć ciut wypił to odpychał i mowy nie było) to w ogóle zło było. Na szczęście przeszło równo po 72 godzinach i jak przeszło to nawet odzyskał zainteresowanie cycem pierwszego dnia :D potem już znowu cyc raczej do zabawy i kilka nocy z pobudkami co 45 minut dwa ciumki sen i za chwilę znowu i chyba 3 nocy dałam o 3 butelkę wypił i spał do rana (tzn. do 6), później koło 1 wymiękłam i po kilku nocach dzisiaj w końcu była tylko jedna pobudka o 3.40 na mleko i wczoraj też pierwszy raz nie dałam cyca przed snem (codziennie dawałam ale już w ogóle nie był zainteresowany) więc chyba teraz już naprawdę jest koniec cyca. Teraz takie jeszcze bardziej stopniowe odstawianie to czuję delikatnie jedną pierś ale ewidentnie chyba organizm wie, że przestaje produkować. Gorzej że tyję na potęgę. Staram się nie podjadać, jeść regularnie, ograniczyłam trochę słodycze a kilogramy szybują w górę ;/
Wróciłam do dłuższych spacerów i do bardziej regularnych ćwiczeń ale rosnę na potęgę. Mam nadzieję że to taki szok dla organizmu z powodu odstawienia cyca i później już nie będzie tak odkładał i uda mi się go zmusić żeby puszczał balast bo niedługo wrócę do wagi z dnia wyjścia ze szpitala.
Dojrzewam do tego żeby zacząć jeść wedle diety Vitalii, tylu osobom pomogła i chyba nie ma bata muszę jeść pod dyktando bo sobie nie poradzę. Muszę tylko się przemóc i z mężem pogadać żeby mnie wspierał i pilnował i żebyśmy jakoś razem uzgadniali menu bo jak przyniesie jakieś coś dla siebie to znam siebie i i tak zjem coś fajnego i będę znowu podwójne posiłki miała.
W ogóle jakąś mam chandrę ostatnio i deprechę, szukam żłobka dla małego i jest spory problem. Z drugiej strony czuję się jak wyrodna matka, że marzę o tym aby choć na kilka godzin mały mógł zostać z kimś innym. Tak na dobrą sprawę to chciałabym choć czasami móc go na chwilę gdzieś zostawić ale nie ma takich klubików. Mąż za późno wraca a poza tym nie ma nawet teraz za bardzo gdzie wyjść, a samotne spacery po ciemku to też niekoniecznie. Ostatnio jak mały był chory mama przyjechała w sobotę (jest lekarzem) a mąż w pracy był to wyrwałam się do Rossmanna bo już pustki były i groził nam nawet brak papieru. I cieszyłam się że mogę wyjść a z drugiej strony czułam się podle że cieszę się i wyrwałam się do głupiego sklepu w czasie kiedy mały ma trzydniówkę. Myślę, że dużo lepiej znosiłabym to macierzyństwo gdyby tak na 2-3 godziny co jakiś czas mogłabym go u kogoś zostawić. Boję się, że zacznę obwiniać bezbronne dziecko o moje złe stany psychiczne a tego bym nie chciała bo to największe moje szczęście jest i jest cudo kochane i taki dzielny i pogodny i wszystko bezproblemowo znosi i przyjmuje i jest naprawdę cudowne dziecko. Koniec tych rozmyślań.
Z pozytywów po trzydniówce też drugi ząbek nam się pokazał :D coraz bardziej Antoś ćwiczy wysoki podpór i coraz częściej balansuje na rączkach, włosy coraz gęstsze tylko mała łysina z tyłu ciągle jest :D i wczoraj pierwszy raz dosyć dobrze poszło mu z jedzeniem w kawałkach całkiem sporo bananka udało się zjeść w kawałku i troszkę kalafiora też. Ale agent nauczył się że jest karmiony i jak jest już głodny to chce jeść ale czeka z buzią otwartą i aż oczy się cieszą na widok jedzenia ale ubrudzić rączek jedzeniem nie chce, próbuję mu kawałki do rączki dać żeby dotknął, sprawdził konsystencję cokolwiek to zupełnie nie zainteresowany tylko czeka z otwartą buzią :) choć do innych posiłków daję mu czystą łyżeczkę (bo mi wyrywa tą którą go karmię) i się bawi tą pustą łyżeczką i próbuje ją pchać do buzi i nawet czasem trafia (choć nie zawsze tą stroną :) ) :D
Waga na dziś 86 kg i znów mamy otyłość.
Czas się wziąć w garść bo zaraz mały zacznie biegać i musi mieć sprawną mamę!
Agnusia93
6 marca 2021, 17:19U was już drugi ząbek? 😄 U nas ani jednego nie ma jeszcze 😄. A wyjść samemu to nawet i trzeba!!
kasia.89
7 marca 2021, 09:59Każde dziecko w swoim czasie u nas ząbki u Was pełzanie :D
Kaliaaaaa
6 marca 2021, 15:41Nie miej żadnych wyrzutów -czasem trzeba wyjść samemu... umęczona matka to wcale nie wzorowa matka... Może w weekend sobie wyjdz-na zakupy czy spacer(chciałam pisać do kawiarni ale zapomniałam o koronie hehe). Ja potrafiłam mała z tatą zostawić i na weekend wyjechać...przeżyli, kontakt mają super , wszystkim na zdrowie wyszło:) A wagi pilnuj-juz, teraz. Po sobie wiem że koniec karmienia to zdradliwy okres. Utyłam mocno i spacery dalekie nic nie dały. Trzeba jedzenie ograniczyć. Łatwiej teraz pilnować niż ze 100 kg schodzić(mój przypadek:( Po ciąży zeszłam do 75( do porodu miałam ok 92-95 kg). Skończyłam karmić po ok 10 miesiącach i utylam szybko:( niby cały czas walczyłam, probowalam- ale bez efektów:(
kasia.89
7 marca 2021, 09:55Właśnie muszę się wziąć za siebie już bo takie pobłażanie to tylko rosnę. Chciałabym móc małego zostawić z tatą ale myślę że mały jest gotowy ale tatuś nie bardzo ;/ o ile już czasami uda się że pół godzinki się nim zajmie o tyle jedzenie, pielęgnacja nie ma bladego pojęcia i nie chce nawet się zainteresować i zajmuje się tylko jak mu pasuje, wkurzam się czasem bo jak jesteśmy razem a jest wpatrzony w telefon czy w tv a ja coś robię to nawet jak mały płacze w ogóle tego nie słyszy ja muszę przebić się przez jego myśli i poprosić żeby zajął się małym albo sama przerwać i to zrobić ;/
Kaliaaaaa
7 marca 2021, 19:05Hmmm ale wiesz jak nie musi bo jesteś pod ręką to raczej sam się nie zdobędzie...mam wrażenie że facetom trzeba dać szansę żeby się wykazali;)
kasia.89
7 marca 2021, 20:37Będę musiała spróbować go zostawić z większym wyzwaniem ale to dopiero za tydzień bo w tygodniu nie bardzo mam kiedy - za późno wraca żeby sens było wychodzić na dłużej
Julka19602
6 marca 2021, 13:58Witaj nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia że chcesz złapać 2 lub 3 godzinny oddech od synka. Mieszkałam z tatą i wychodząc do sklepu dzieci bezpiecznie zostawały z dziadkiem różnica 1 roku i 3 miesięcy. Stało się wtedy w kolejkach po 3 lub 4 godziny i to był mój reset. Pozdrawiam
kasia.89
7 marca 2021, 09:41Dziękuję :)
KatarzynaXXL
6 marca 2021, 13:02Chyba większość mam ma takie wyrzuty sumienia jak zostawia dziecko na chwilę z kimś, też tak miałam :) Trzydniówka nieźle dała Wam popalić, ale dobrze, że minęło. Z tym jedzeniem to agent mały hehe :) buziaczki dla Antosia ❤️
kasia.89
7 marca 2021, 09:41Dziękuję :) buziaki dla Was i dużo sił i zdrówka na końcówce :)