Nie idzie mi to odchudzanie.
Cóż, nie było mnie długo, bo i różne rzeczy na glowie miałam i niestety waga wróciła do 63,3.
Nie idzie mi nijak to odchudzanie a za 3 tygodnie idziemy na wesele i wypadałoby wcisnąć się w jakąś kieckę z szafy, bo nie mam zamiaru kupować nowej.
W weekend idziemy kupować obrączki :) szykujemy się do ślubu i wesela. Mam nadzieję, że do tego czasu schudnę ile trzeba...
Pierwsze efekty :)
Stanęłam dzisiaj na wadze- (ostatnio ważyłam się we wtorek rano) i zobaczyłam piękne 63 kg, czyli -1,3kg. I to pomimo kolacji u Gesslerowej i lodów z polewą czekoladową :) W zasadzie, to zadziałały mniejsze porcje i odstępy między posiłkami, bez podjadania. Jestem pełna optymizmu! :) Zmierzyłam się też w talii i pasie i różnice już widać -2 cm i tu i tu :) i nawet w biodrach widać 1 cm. To, co chciałabym jeszcze zmienić to więcej sportu, ale na razie nie mam siły. Wczoraj bylismy na spacerze, wieczorem robiłam brzuszki i inne ćwiczenia na brzuch i ręce. Na śniadanie piękne 2 kromki chleba orkiszowego z szynką pieczoną i wołową, sałatą i pomidor malinowy (polecam pomidory malinowe z Biedronki---> pycha). Miłego dnia!! :)
Kalorie... malutkie... tłuściutkie..!
Były lody, duże, z czekoladą... Będą brzuszki! Koniecznie! Zwłaszcza, że wczoraj była kolacja w nowej restauracji u Gesslerowej (pstrąg z pieca + ziemniak pieczony). Objadłam się jak prosiak :D Ale warto było :)
W diecie najtrudniejsze jest...
3h między posiłkami...
Odkąd zaczęłam jadać mniej i przestałam podjadać między posilkami, myślę tylko, co i kiedy znowu zjem. Czuję się głodna, choć nie powinnam, ponieważ porcje, które zjadam są wystarczające. Mam nadzieję, że to minie. Muszę znaleźć jakiś sposób na to.
Promocja się skończyła.
Praca w kuchni stała się moją zgubą. Tu spróbuję, tam ugryzę... A waga powolutku maszeruje w górę. Stanęłam na wagę, stanęłam przed lustrem. Jeszcze nigdy w życiu tyle nie ważyłam. Niby nie ma dramatu, ba, waga nigdy nie może być życiowym dramatem.
Ale jednak tu jestem, znowu. Już tu kiedyś byłam, ale wtedy aż tak bardzo tego nie potrzebowałam jak teraz. Zarosłam tłuszczem. Własna działalność gospodarcza spowodowała, że pracuję tak długo, że po pracy nie mam już siły na nic.
W tym roku kończę 30 lat. Chcę, żeby kolejne 10 lat były najlepsze w moim życiu. Zacznę od tego. Trzymajcie kciuki!