Początkowy zapał troszkę opadł. Złamały mnie orzeszki w czekoladzie. Ale tylko orzeszki wszystko inne idzie po mojej myśli.
Posmakowałam w makaronie pełnoziarnistym. Do tej pory makaron jadłam w formie spaghetti lub lazanii, a teraz zaskakują mnie przepisy z makaronem i różnymi warzywami. Na pewno to pozostanie w mojej diecie. Kanapki z Awokado, z bananem też zostaną. Koktajle też zostaną - chociaż przy stosowaniu diety Montignaca, gdzie często były na śniadanie też tak mówiłam i jakoś nie wdrożyłam. Wydawało mi się też, że ciężko wytrzymać bez mięsa, ale jest ok! Dobrze, że często w przepisach są jajka bo je też lubię. Piję wodę i zieloną herbatę aż mi się przelewa ;).
Po wypróbowaniu różnych czasów treningu i odstępów postanowiłam ćwiczyć jednak co drugi dzień - zwiększając czas z 45 minut do 1 godziny. Tak będzie rozsądniej, bo jak późno przychodzę z pracy to powinnam różne rzeczy w domu zrobić, choćby naszykować posiłki - i tu też mogę działać co drugi dzień.
To tyle u mnie. czas ucieka licznik bije, ważenie w czwartek.
am1980
14 lutego 2017, 08:54Opalałam się na tej plaży...piasek jak wulkan gorący, nawet w klapkach nie dało się chodzić, ale cudnie powspominać...zazdroszczę...orzeszki w czekoladzie...też bym poległa gdybym spróbowała, miłego dnia;;;)))