Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 2. vitaliowej diety


jest bardzo dobrze :)

Dziś znów udało mi się bez problemów trzymać dietę. Strasznie mi się spodobało, że wszystko miałam już przygotowane dzień wcześniej i dziś na uczelni (spędziłam tam 9h) wystarczyło tylko wyjąć z pudełek szamkę i wsunąć ze smakiem ;-) . A muszę przyznać, że jadłam, aż mi się uszy trzęsły. Już pisałam, że niestety od wczoraj towarzyszy mi non stop uczucie małego głodu (nie mylić z niedosytem), więc z niecierpliwością oczekiwałam na każdą kolejną godzinę W, w której wypadał następny posiłek. Za radą kilku dziewczyn (dzięki!) napisałam maila do mojej dietetyczki z pytanie, czy coś z tym powinnam zrobić, czy tak musi na początku być (albo skurczy mi się żołądek albo będę przyjmować póki co błonnik w tabletkach i organiczny chrom- ale to moje rozwiązanie). Na razie czekam na odpowiedź. Jedyny problem w przestrzeganiu pór jedzenia polegał na tym, że byłam już na tyle głodna, że jeden posiłek podzieliłam na dwie części i zjadłam w krótszych odstępach czasowych. Wypiłam też morze wody i herbat (głównie zielonej), zauważyłam, że po ciepłym napoju jestm mniej głodna przynajmniej na krótką chwilę.

W pewnym momencie, gdy wróciłam do domu, mama wyjęła z lodówki smakowy jogurt z jakimiś słodkimi dodatkami i miałam ogromną ochotę tylko spróbować, ale nie tknęłam "pokusy" tłumacząc sobie, że nie po to tyle wczoraj stałam w kuchni miareczkując każdą porcję, żeby dziś  to zaprzepaścić. 

Na słodycze nie mam ochoty, dziś owszem, patrzyłam z wielką chęcią na pysznie wygladające ciastko nadziewane budyniem, które kusiło z bufetowej lady, ale ograniczyłam się do niesłodzonej owocowej herbatki.

Właśnie skończyłam jeść zmodyfikowane przeze mnie ciasteczka z płatków owsianych z miodem i rodzynkami, które w dzisiejszym jadłospisie stanowiły kolację. Jako że nie mam obecnie piekarnika i mieć nie będę przeznajbliższy miesiąc, to zrobiłam sobie z ww składników owsiankę na wodzie i też było dobrze.

Jutro mam znów wolne, więc tego wieczoru nie spędzam przy garach. Jedynie wstawiłam na noc do namoczenia fasolę, z której jutro mam przygotować obiad. 

Czuję, że będzie trudno przez najbliższe 3 miesiące, jeśli to uczucie głodu nie zmaleje. Jednak wiem, że dam radę i już sobie wyobrażam swoje biodra i uda w kusych spódniczkach i obcisłych rurkach ;P

Dobrej nocy!

  • blekitnykocyk

    blekitnykocyk

    10 grudnia 2014, 09:21

    Ja też nie mam ochoty na słodycze. ;p Mi pory posiłków odpowiadają. Nawet zmieniłam sobie na 4 bo 5 nie dawałam rady jeść. ;p Te 3 miesiące wcale nie będą takie trudne. Może po 3 miesiącach będzie jeszcze łatwiej... Kto wie. Na pewno będziemy szczęśliwsze o kilka kg. ;p

  • Pszczolka000

    Pszczolka000

    10 grudnia 2014, 00:27

    Trzymaj się ;) Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale nikt też nie mówił, że nie dasz rady ;) powodzenia ;)

  • Festuca21

    Festuca21

    9 grudnia 2014, 21:50

    Super że się nie poddajesz, trzymasz dietki i odmawiasz sobie słodkości ;) Tak trzymaj !

    • kasiarzyna007

      kasiarzyna007

      9 grudnia 2014, 21:58

      dzięki za ciepłe słowa :) póki co dopiero 2. dzień mojej walki, a przede mną 3 miesiące bez dwóch dni i do tego Święta

  • wiola7706

    wiola7706

    9 grudnia 2014, 21:48

    Dasz rade. Organizm się przyzwyczai u nie będziesz glodna

    • kasiarzyna007

      kasiarzyna007

      9 grudnia 2014, 21:56

      mam nadzieje, bo na razie jest trudno nie myśleć choć przez 5min o jedzeniu

    • wiola7706

      wiola7706

      9 grudnia 2014, 22:00

      Ja tak mam ze słodyczami. Damy rade.musimy