Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
58 dni


Dzisiaj jestem zdecydowanie wypoczeta po dlugim weekendzie. Co prawda mialam nadzieje, ze sie wiecej poucze, ale jakis mnie len zlapal po poprzednim tygodniu. Z jednej strony wiem, ze to jeszcze nie czas na odpoczynek, ale z drugiej musialam naladowac baterie. Szczegolnie, ze w sobote wieczorem wyszlam z kolezankami na balety i wrocilysmy o 5 nad ranem do domu. Pozniej spalam prawie cala niedziele :-P Ale bylo zarabiscie, dawno sie tak nie wybawilam :-) Dietowo sama nie wiem jak, w sumie nienajgorzej, ale z malymi diabelkami :->

 

SOBOTA:

Sniadanie:

owsianka

 

2 Sniadanie:

muffinka

 

Lunch:

kanapka z kurczakiem

 

Obiad:

makaron z serem i pomidorami

 

Po imprezie:

BigMac, dzielone frytki i dzielona fanta

 

Na imprezie:

duzo drinkow (2 piwa gruszkowe, pinacolada, jakis jeszcze koktajl, 3 wodki z sokiem i redbullem)

 

NIEDZIELA:

Sniadanie:

bulka z serkiem Philadelphia i suszonymi pomidorami

 

2 Sniadanie:

mala paczka popcornu, twix, 500 ml coli (bo w kinie bylam)

 

Lunch:

kopytka z maselkiem

 

I potem juz nic nie jadlam...chyba...a nie zjadlam jeszcze banana

 

PONIEDZIALEK

 

Sniadanie:

Tost z serem i mielonka

Tost z jajkiem i bekonem

placek ziemniaczany

sok pomaranczowy

 

Lunch:

Pieczony ziemniak nadziewany serkiem ze szczypiorkiem

Piers z kurczaka nadziewana szynka i serem

budyn waniliowy

 

Obiad:

schab z serem plesniowym i pomidorem

risotto na czerwonym winie

banan na deser

 

 

Kolacja:

2 male chlebki Naan

 

 

Coz za pamiec!!! ;-)

  • trikolor

    trikolor

    5 maja 2010, 11:35

    Kasia, dzieki za miły komment;) Notabene, jesteś moją immienniczką;P Ciebie pewnie juz nosi, bo do wyjazdu niewiele czasu zostało, co?? Pozdr!!

  • RedTea

    RedTea

    4 maja 2010, 17:51

    wino, no, troche mnie pogniotlo :P jeszcze mam kaca! :P

  • Cocainegirl16

    Cocainegirl16

    4 maja 2010, 11:34

    Łooooo potrafisz tyle alkoholu wypić?:D Ja to jestem bardziej ekonomiczna chyba :D Ojj nagrzeszyłaś też tym fast foodem! Ale wazne, ze weekend majowy się udał! Zazdroszcze Ci :D Wydaje mi sie, ze ja zjadłam milion razy więcej, a w dodatku ta pogoda tak do wszystkiego zniecheca...