Ostatecznie nawet po wyszykowaniu sie i zjedzeniu porzadnego sniadania postanowilam nie isc dzisiaj na silownie, nie chce swojego stanu chorobowego bardziej pogarszac. Wiem, ze na samej silowni dalabym sobie rade, ale potem wiadomo, pod prysznic z prysznica na dwor, rozgrzana spocona i tylko dodatkowo by mnie wywialo. Tak wiec dzis zostaje pod koldra. Jutro wracam do treningu.
wloszka19
18 stycznia 2011, 13:24dobrze pamietasz, jesli chodzi o pierwsze dziecko. a ja nie tyle sie obwiniam, co teraz widze, jak oboje sie pogubiliśmy w tym wszystkim. A tak naprawde on wyciągnał do mnie pozniej reke,ale ja juz miałam tyle zalu i nienawisci, ze jedyne co chcialam, to zeby zapłacił za to co zrobil. Udawałm silną, a tak naprawde bałam sie jak cholera tej ciazy, i nie dawałam sobie pomoc. Moze gdybym wtedy ustapiła, i tak nie walczyła z nim to byłoby dzis inaczej.