No i kolejny 'rozwalacz' dety...niemoznosc wywleczenia sie rano z lozka. Budzik mam nastawiony codziennie na 7.30...zdarza mi sie, ze przestawaim go o 15 min i wtedy wstaje, ale dzisiaj pobilam wszystkie rekordy...gdy budzik zadzwonil jak zwykle o tej samej porze, zamiast go przestawic to go wylaczylam i obudzilam sie godzine pozniej. Z domu musze wyjsc najpozniej o 8.30 zeby byc w pracy na czas...to sie obudzilam o 8.20...oczywiscie nie zdarzylam przez to zrobic sobie normalnego sniadanka...na szczescie otwieraja tu Lidl'a wczesnie rano, wiec po drodze do pracy kupilam sobie wedzonego lososia i zjadlam go juz w pracy z niskotluszczowym twarozkiem...i gdyby nie ten Lidl to bym pewnie zjadla cos szybkiego i niezdrowego co wplyneloby negatywnie na wyniki diety.
Zaczynam dzis serie miesna mojej diety i mam nadzieje, ze za dzien lub dwa waga pokaze pare cyferek w dol...byloby milo :-)