Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Metoda bardzo małych kroczków...


Niby drugi dzień diety. ale...diety to jeszcze w żaden sposób nie przypomina...

Jakie ja miałam wczoraj plany! Jakie cudowne postanowienia! Byłam zupełnie inną osobą, pełną silnej woli i optymizmu. A dzisiaj?

Dzisiaj zajrzałam do lodówki żeby przygotować dla nas śniadanie, a tam resztka żółtego sera zaczęła się do mnie uśmiechać. Zerknęłam na jajka i już miałam kilka pomysłów na przyrządzenie ich z ...majonezem! Jak dostrzegłam jeszcze resztkę ciacha sprzed dwóch dni (bo siostra ze szwagrem wpadli na kawę) poczułam, że to się nie uda... Na pewno nie teraz, jak mam jeszcze pierożki na słodko i resztki sosu bolońskiego.

I co z tego, że na wczorajszych zakupach zaopatrzyłam się w jogurcik naturalny, kefirek i mix sałatkowy, skoro w lodówce pląta się jeszcze żółty ser?!

Najpierw wpadłam w lekki marazm, pomyślałam: jak zwykle! Postanowienia mam dobre, tylko gigantyczny problem z ich realizacją :(

A potem narodził się pomysł sukcesywnej likwidacji kusicieli. Najpierw muszę pozbyć się wszystkiego co zakazane. W gruncie rzeczy jestem strasznie leniwa, jak mi się będzie chciało ciasteczka, a nie będę miała go pod ręką, to nie wybiorę się do sklepu tylko po nie. Nie znoszę chodzić na zakupy, szczególnie tak po jedną rzecz. Po prowiant chodzimy dwa razy w tygodniu i mamy spokój.

Czyli dieta jako nowy sposób myślenia i dążenia do zdrowych nawyków, jak najbardziej jest aktualna.
Natomiast dieta w pojęciu samych produktów spożywczych, leży i kwiczy.
Zobaczymy jak to będzie wyglądało jak pokończą mi się "smakołyki"... ;)
  • igaa79

    igaa79

    31 października 2012, 11:08

    Metoda małych kroczków też jest dobra, ważne żeby sie nie poddawać tylko iść naprzód

  • kawonanit

    kawonanit

    31 października 2012, 10:39

    No właśnie :) wcześniej czy później :) Ale mam głupie wrażenie, że jakbym teraz stwierdziła, że "tego, tego i tamtego" już absolutnie do ust nie wezmę, to moje postanowienie bardzo szybko zdechłoby śmiercią naturalną. A tak, na razie jem wszystko, ale od dziś pieczywo wyłącznie pełnoziarniste i bez masła. Jutro wprowadzę kolejny element i zapewne będzie to mleko 1,5% a nie 3,2. I tak pomalutku, aż do skutku ;D

  • MirandaMarianna

    MirandaMarianna

    31 października 2012, 10:31

    z reszta wczesniej czy pozniej bedziesz musiala nuczyc sie zyc otoczona produktami spozywczymi niedietetycznymi i po prostu ich nie zjadac . :) ( ja nad tym pracuje)

  • MirandaMarianna

    MirandaMarianna

    31 października 2012, 10:29

    Ja bym od razu wywalila do smieci to ciacho albo dala mezowi do zjedzenia jak ten sie nie odchudza. to samo ze wszystkimi chipsami i smieciami - tym razem juz tylko do smieci. pierozki zamroz. mozesz je kiedys zjesc na sniadanie , ale nie 1 kg tylko 3-4 sztuki. zolty ser jako dodatek do jakjek ale bez chleba ujdzie , ale troche , nie wsyztsko od razu :) I tak jak mowisz, sukcesywnie pozbywaj sie smieci z domu.