Ależ jestem zła i jest mi przykro! Chociaż może jestem też nieco zaskoczona tym, jak mnie cała sytuacja ruszyła... A usłyszałam tylko: "Ooo, w końcu masz cycki. Ale Twoja ciąża spożywcza bardziej rzuca się w oczy. A tak w ogóle to jakoś śmiesznie przytyłaś, w pasie najwięcej".
Wniosek? Nie u mawiać się więcej z tą kumpelą, dopóki nie doprowadzę się do stanu godnego pozazdroszczenia!
A tak szczerze? Wiem, że się zapuściłam. Pozwoliłam lekkiej depresyjce i lenistwu przejąć kontrolę nad swoim życiem. Ale z tym już koniec! Miałam już jeden zryw, który mnie wygonił w końcu z mieszkania, ale nie wykorzystałam go dobrze. Teraz zamierzam regularnie ruszać dupsko z domu. Odkurzyć Twistera i hantle. Gdyby jeszcze udało mi się w końcu podłapać jakąś robotę to już w ogóle byłoby super!
Tylko tego biustu trochę mi szkoda... W końcu mam konkretne A! ha ha :D
czekooladowa
22 grudnia 2012, 16:33bylo jej powiedziec, moglas przybyc wczesniej zanim zaczelam zrec. tak jak mi chrzania ze zle wygladam nie odchudzaj sie juz. a spinaj poslady mysle sobie i dzialam dalej:)