Dobrze mi idzie ;)
Z tygodnia na tydzień jest ten centymetr (ba!nawet półtora) mniej, bardzo niewielkim kosztem. Nie ćwiczę jeszcze regularnie, tyle co jem znacznie mniej, odcięłam ryż, kaszę, ziemniaki, ser żółty i słodycze. Najczęstszą aktywnością są spacery (na razie, to się zmieni ;] )
No, ale nie o tym chciałam.
W Święta trzymałam się dzielnie. To na prawdę było łatwiejsze niż przypuszczałam.
A teraz przed Sylwestrem mi odbiło. Zwyczajnie mam ochotę się napić. Jak się napić to i zjeść inaczej, coby fajerwerków nie przegapić w toalecie, albo nie przywitać Nowego Roku spędzając dzień w łóżku.
Także z całą premedytacją stwierdzam, że będę jadła i piła bardzo niedietetycznie.
I mam nadzieję, że żadne gromy na mnie nie spadną ;]
czekooladowa
30 grudnia 2012, 14:31jedyny grom jaki moge poslac to sama od sobie kackupe;D tez bede szalec:) wiec nie martw sie;)
Cookie89
30 grudnia 2012, 12:42No i smacznego ;))) Tylko potem mi grzecznie wrócić na dobrą drogę i na pewno nic się nie stanie przy jednodniowym odstępie ;) Baw się dobrze!
kawonanit
30 grudnia 2012, 11:59A tam zaraz obżarstwo ;) zwyczajnie jestem zdeterminowana na spaghetti z mięskiem mielonym, pieczywko z masełkiem czosnkowym, kabanosy i koreczki (łosoś, oliwka, camembertem) ;D
ajusek
30 grudnia 2012, 11:11hehe ale że w sylwestra te obżarstwo?:) ja też zamierzam coś wypić i coś zjeść. Ale zaopatrzę się też w zdrowe przekąski, więc myślę, że nie bedzie tragedii.