Nie oszczędzałam się w Sylwestra, nic z tych rzeczy... Wchłonęłam wieeeele kalorii ;) Dogodziłam sobie na koniec roku, a co!
A następnego dnia.... mam jakieś - 5 cm w pasie ;D Kiedy, jak, dlaczego? Któż to może wiedzieć?...I nie, nie przeczyściło mnie z żadnej strony ;)
1 stycznie znowu byłam grzeczna. Jedynym grzeszkiem był tyci kawałek ciasta ze śliwką (bardziej ze względu na tą śliwkę, niż całokształt) i co? 2 stycznia, już po "cudzie" - brzuszek wrócił do starego obwodu, eh...
No, ale jakże szczęśliwy miałam początek roku, prawda? ;]
ajusek
2 stycznia 2013, 17:47hehe no to może to taka dobra wróżba na nowy rok:)
czekooladowa
2 stycznia 2013, 11:13po alko zawsze bebeszek mniejszy, dlatego lubie pic...
gingerka66
2 stycznia 2013, 10:32cudowny poczatek roku:)))
aasiulaa
2 stycznia 2013, 10:20Odwodniłaś sie kochana po sylwestrze stąd ten cud:)
BeataEs
2 stycznia 2013, 10:15Hahaha, to się uśmiałam!!! Ale było miło, prawda???