Uwaga, chwalę się!
Na rowerku pedałuję już 40 minut! Tym samym plan na rozruch został zrealizowany w 100% I to na trzy dni przed terminem
Oczywiście ciągle będę dążyć do stopniowego zwiększania tego czasu, ale już teraz mam poczucie, że te moje treningi nabrały sensu. Jak to się odbywało na przestrzeni tych kilku tygodni pokażę pojutrze, w formie tabelki. Zobaczycie też wtedy jak "pięknie" zawaliłam jedzenie
Ciągle nienawidzę ćwiczyć. Nie odkryłam żadnych endorfinek, a pocenie się w trakcie i do godziny po ćwiczeniach, doprowadza mnie do takiego samego szału co wcześniej.
Nie mogę jednak zignorować zmian na plus:
- czuję się "elastyczniejsza" jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało. Łatwiej mi wskoczyć na taboret, podnieść się "z kucek". To nawet widać przy rozgrzewce jak robię wymachy nóg - grawitacja już tak mnie nie trzyma
- kolano mniej trzeszczy. Mam luzy stawowe, które wydają charakterystyczne dźwięki. Od jakiegoś czasu pojawił się nowy dźwięk, słyszany przy wchodzeniu po schodach i podnoszeniu się z krzesła (gdy cały ciężar ciała lądował na prawej nodze). W tej chwili ten nowy dźwięk pojawia się sporadycznie
- łatwiej mi wtargać zakupy do domu,
- moje ciałko nie jest już jedną wielką galaretą. Powolutku robi się bardziej zbitą galaretą
Jeszcze tylko ogarnę żarcie i będzie idealnie
Olaa92
29 stycznia 2014, 16:27Gratuluję serdecznie i trzymam kciuki :)
Zaczarowana08
28 stycznia 2014, 18:32Czekam na tabelkę i gratuluję samozaparcia :)