Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4/349


Jadłospis:

- sałatka z brzuszkami łososia i dwoma grzankami,

- kawa (sama, beznico 😆)

- polędwica z brokułem i ziemniakami,

- dwie kanapki na chlebie żytnim z pieczonym schabem.

1450 kcal... Widzicie Wy to? Niecałe 1500! Wystarczyło nie jeść przegryzacza do kawy. Nie wiem co o tym myśleć, ale chyba wyjaśniło się dlaczego przez rok dosłownego siedzenia na pupie waga mi nie wzrosła. Te moje cugi cukrowe nie trwały zbyt długo. Alkohol rzuciłam totalnie. Jakby się przypilnować tak konkret może udałoby się nieco zbić bez zwiększania aktywności...

Znowu się zapędzam w kozi róg 😅 miałam zadbać o jakość diety, a nie deficyt. No i aktywność miała być dla zdrowia, a nie redukcji 🤣 

Eh... głupia ja.

  • Tojotka

    Tojotka

    6 października 2024, 19:04

    Ej, ale pupkę to rusz 😉

  • asia.ka

    asia.ka

    30 września 2024, 22:06

    Ciężko znaleźć złoty środek. Takie niby nic do kawy potrafi zrobić sporą różnicę 🙂