Tym sukcesem jest fakt, że upiekłam ciasto dla mojego chłopaka i nie zjadłam z niego nawet okruszka:) Ja, ciastowy potwór, powiedziałam nie i obróciłam się na piecieUważam to za swój pierwszy sukces na Vitalii.
Jutro będzie oficjalne ważenie i mierzenie.
Wczorajsze menu:
I śniadanie: dwie małe kanapki z razowca z serkiem typu włoskiego + pomidor i sałata
II śniadanie: jogurt z owocami
lunch: gruszka
przekąski: 2 marchewki
obiad: mała miseczka tortellini z serem i warzywami
Treningu nie było...ale za to dziś nadrobię wszystko z nawiązką!
Skania79
1 października 2013, 11:07Facet, to jest facet, ma być zdecydowany i już!
laauraa
1 października 2013, 08:40też nie zjadłam!! (jak na razie :D )