26(sobota):
I śniadanie: jajecznica z dwóch jaj, pomidor, kromka chleba z masłem
II śniadanie:gruszka
lunch: -
obiad:
przekąski:
1 cukierek (biorąc pod uwagę częstotliwość pytania mojego męża: "chcesz
cukierka", bilans słodyczy wypał tego dnia rewelacyjnie)
Trening: 1,5 h spacer, 45min callanetics
27(niedziela):
I śniadanie: płatki miodowe z jogurtem malinowym
II śniadanie:-
lunch: -
obiad: tortilla( dietetyczna, przyrządzona w domu)
przekąski:
1 cukierek
Trening: 2h spacer
Swoje treningi postanowiłam urozmaicić o callanetics, bo zauważyłam, że strasznie rozwijają mi się mięśnie nóg. Może właśnie dlatego waga jest taka oporna. Ja w każdym razie nie poddaję się, ale muszę też na razie zawiesić plany o wadze 59 kg. Przy moim rytmie życia, spowodowanym głównie siedzącą praca, nie mam szans na to by dobrnąć do 5. Może to nawet nie jest konieczne. Wystarczyłoby po prostu zrzucić tu i ówdzie i cieszyć się życiem bez "wałeczków":) Chciałabym również wrócić do biegania, ale mam wielki problem z powrotem na szosy. Jakiś taki blok wewnętrzny, strach, przed kolejną kontuzją. Po ostatniej nie mogłam trenować 2 miesiące. Waga poszła w błyskawicznym tempie do góry. Niestety, ale mam tendencje do kontuzji stopy i żadne opaski elastyczne tu nie pomagają.
Mileczna
30 września 2013, 14:59oki, jak wybierzemy bieg to napiszę :))
Mileczna
30 września 2013, 09:10no ja ostatnio mam schizę że sie jakiejś kontuzji nabawię...póki co odpukac jest ok...