Menu dzisiejsze:
I śniadanie: kanapka z serkiem , kiełbasą, pomidorem
II śniadanie:gruszka
lunch:jogurt z kawałkami banana
przekąski:4 chlebki ryżowe,mala kanapka z zółtym serem, 2 plastry sera gouda
obiad:1,5 kubka pomidorówki z lanymi kluskami
Trening: 60 min cardio
To, co nazywam przekąskami to często nic innego jak zwykłe podjadanie w ciągu dnia. Skoro nie zjadłam ani kawałka z wielkiej blachy pieczonego ciasta, to chyba mogę potrafię oprzeć się innym smakołykom. Controlling i jeszcze raz controlling. Mała kanapeczka, ser gouda wpada głównie wtedy, gdy szykuję mężowi kanapki do pracy. Często mi się to zdarza, czasami mam wrażenie, że robię to nieświadomie i dopiero po chwili zastanawiam się nad tym po co znowu miele coś w buzi...
Dziś już przepadło...Jutro będzie lepiej.
Skania79
4 października 2013, 14:27Mojej tylko trochę, ale większość jego- niestety.
Malgosiat
4 października 2013, 12:15Czy nie może mąż kanapek robić sam, chyba mąż da się wciągnąć w Twoje odchudznie. Mój jak urodziłam nie przynosił żadnych słodyczy do domu, ani ciasta, tylko jadł te smakołyki na mieście, a jadł dużo węglowodanów bo trenował do maratonu.