Nie mogę się pozbierać po tych całych chrzcinach.Tamten tydzień dał mi tak popalić...Codziennie sprzątanie do 2 w nocy (godzina 5 pobudka na butle).A w sobotę przed chrztem to już wogóle przeszłam samą siebie i pare innych osób- na dworku było już jasno (było po 4). W niedziele myslałam, ze jak to sie mowi- zejde ze zmeczenia.
Oczywiście diete szlak trafił, po samej niedzieli to mi przybyło niewiele bo 0,4kg.Ale przez cały tydzien nie potrafiłam odespac... i jak wstaje w nocy robic malaem papu to wpierdzielam co mi sie pod reke nawinie, zeby sie jakoś docucic...no i etapu pierwszego napewno teraz nie osiagne...
monia3007
13 lipca 2009, 14:30z tym raczej problemu nie mam zawsze chudłam .... a teraz nie wiem co jest ... i nie wiem czy zaczac od nowa czy jak
candygirl27
12 lipca 2009, 23:15na pewno nie bedzie az tak zle!