jutro wracam do pracy.
Grypa to jednak obrzydliwe choróbsko...nigdy nie wiadomo jak ciężko będzie przebiegac. Zwaliła mnie z nóg na 24h...a tu jeszcze chore dziecko- dobrze ze tylko jedno (drugie z mężem u moich rodziców).
Już niby bez temp od 2 dni, ale osłabienie znaczne.
Doszłam do wniosku ze skoro ide do pracy to juz mogę się troche poruszac. Tylko tak delikatnie. Bez pokonywania własnych rekordów :)
Dziś bym nie zdołała żadnego pobic..
Aktywność
Rowerek
15km/38min
Spalone 200kcal
Zawsze lepsze to niż nic :)
anonimka89
25 września 2013, 17:32a ja mysle, ze cwiczenia sa swietne na chorobsko, powaznie! Z gory polecam :) mozna wypocic te szatanstwo :)
kijaneczka
25 września 2013, 13:06zaczynam delikatnie, krótki dystans i powoli- nie przekraczłam 25km/h. W zasadzie nawet mi oddech nie przyśpieszył. a średnie tętno 109/min. Więc bardzo delikatnie :)
vita69
25 września 2013, 12:56uważaj jeszcze na ruch i ćwiczenia:( na pewno jesteś mocno osłabiona, nie powinnaś się jeszcze moim zdaniem forsowac:(
kokardowa
25 września 2013, 11:04Każdy ruch jest dobry, a zwłaszcza po chorobie powinnaś sie do tego delikatnie zabeirać żeby sie nie przeciażyć. Życzę duzo zdrowia =)
Gosiulek1519
25 września 2013, 09:26Pewnie, że lepiej spalić chociaż te 200 kcal niż wcale. Mnie też coś zaczyna rozbrajać :( Czuję się strasznie osłabiona i boli mnie gardło.. :( Ale trzeba się wziąć w garść, wykurować i do roboty :)
Rakietka
25 września 2013, 00:06Niech zdrowie wraca wraz z formą :)