Zmęczona jestem przeokrutnie. Pilnowanie siostrzeńca, później świetlica, nie lubię jej. No ale taka praca i już :P Do końca września. Jakkolwiek.
A waga w dół! Jezu to jest piękne. Powolutku i wreszcie będę zaczepistą, wysuczoną kobietką!
A od jutra łikend z Ukochanym mym, Najsłodszym. Rodzice w góry jadą i cała chata nasza. I like it! Troszkę jutro się "od- dietuję"- będzie romantyczna kolacja, którą sama zrobię czyli spaghetti :) Oh, raz na jakiś czas można. Zjem troszkę a frajda jaką sprawie Jemu będzie mi to wynagradzała. Zakochanam.
Dobranocka!
P.Sawyer
21 września 2010, 01:18dzien dziecka jest wskazany:) a szczegolnie przy takiej okazji Kochana:*
sandra1411
18 września 2010, 11:40Gratuluję zgubionych kilogramów! :) To niesamowita radość, kiedy wchodzi się na wagę i widzi się mniej, prawda? Uwielbiam to uczucie ;p Udanego weekendu z ukochanym życzę :)