Hej:) Dawno nie pisalam, wiem.. Od razu przepraszam za brak polskich znakow - cos mi sie spierdzielilo z klawiatura:| Dlugo nie robilam wpisow bo jakos tak nie mialam czasu, weny... ale diete trzymalam mniej lub bardzej:) Dzis wlazlam na wage i.... 64,60 :D Jestem szczesliwa:) Najbardziej widac po brzuchu. Troche na udach tez, wyrabiaja sie miesnie od roweru... A swoja droga dzis spotkala mnie niemila niespodzianka na rowerze - mianowiscie gonil mnie pies- ogromny bernardyn..O.o Nie boje sie psow ale bylam na pustkowiu a on ewidentnie mnie gonil ze zloscia... Wrocilam dalsza droga, wystraszona jak nie wiem.. Zdalam sobie sprawe ze nie wiem jak reagowac:( Co gorsza, to moja codzienna trasa, a teraz boje sie tamtedy jezdzic.. Eh...
Menu:
sniad - platki fitness i troche mleka
2sniad- troche slonecznika
obiad - kalafior, zimniaki kawalek miesa
kolacja - TWIST pitny, 0%
charlotteka
15 lipca 2011, 20:28nie no jak bd w ciąży (jeśli, bo nie lubię dzieci) to raczej nie, bo dziecko musi mieć co jeść:P a na starość to już się nie bd opłacać, bo kto mnie bd oglądać?:D masz rację, jutro może ruszę tyłek na więcej niż 30 minut rowerka! a jak Ci idzie?:)
charlotteka
7 lipca 2011, 18:12niezbyt przyjemna sytuacja. też raz tak miałam to również uciekłam,na szczęście miałam z górki. dobrze, że wszystko skończyło się ok. gratuluję wagi:)