Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niby nie tyję, ale... Czyli jak tam po 3 miechach
"normalnego" jedzenia...


Ważę 62,5 kg. Jeeju! Jeszcze 5 miesięcy temu nie śmiałam o takiej wadze marzyć! Ale mam ją! Hura!...

Jednak, jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I na dzień dzisiejszy to niegdyś wymarzone 62, nie bardzo mnie cieszy. Znów widzę się grubszą z dnia na dzień i absolutnie nie sexowną.. Jak to się wszystko zmienia...

A teraz o tym jak jest TERAZ. Otóż wczoraj na wadze 62.8! Myślę - stan alarmowy! Co się dzieje? Najwięcej uświadczyłam 62,6.. Nie wiem o co chodzi, ale wiem że dużo jem:) W końcu waga musiała się zbuntować. No to jak? Od poniedziałku mniej jem? Jaaasne!

Btw, cudnie jest słyszeć: "O, jak schudłaś!". Pomimo minionych 3 miesięcy, w których waga ani drgnęła, ludzie wciąż są zaskoczeni.

Ale najbardziej chciałabym wakacji i iść na rower! O!
  • figlarnaa

    figlarnaa

    6 stycznia 2012, 20:03

    widze ze mamy tak samo... hehe;] ja przez 3 miesiace bez diety prrzytylam niecale 2 kg w myslalam ze wiecej..;] bo nie mialam wagi.. nie wiedzialam kompletnie a widzialam siebie gruba jak beczka.. z tym ze 1kg przytylam w swieta wiec nie jest zle mz jednak najlepsze:D

  • Shinai

    Shinai

    6 stycznia 2012, 19:57

    Ja też już chce słońca! :)