Tak właśnie! :)
Czyli 3kg do zrzucenia. Cieszę się bo 3 kilo to nie 8 jak w zeszłym roku. Czuję, że na lajcie to zrzucę. Tzn mam taką nadzieję... :) Cele ustalę sobie co 3 kg - czyli najpierw 60kg, później 57, a jeszcze później się zobaczy bo może taka waga będzie ok. Wyjdzie w praniu.
Odkurzyłam rower. Właściwie po prostu go wyprowadziłam ponieważ jest NOWY! :D Kupiłam go w listopadzie i tak sobie czekał na mnie.. Wczoraj rozpoczęłam sezon rowerowy, zimno jeszcze trochę, ale co tam. Kondycja masakra. Myślę, że powoli będę zwiększać dystans, ale narazie do 10km, nie więcej.... Ah. Za 1,5 tyg mam chrzest siostrzenicy - jestem chrzestną, więc chciałabym jakoś wyglądać.. Chociaż trochę :)
Menu: ( zaczęłam może niezbyt rozważnie, ale wynika to z braku produktów.. Wiadomo, po świętach.)
śniad: pomidor + ogórek + cebula + bułka pszenna + kawa z mlekiem
2 śniad: kubuś
obiad: warzywa na patelnie + 3 małe kromki chleba razowego
kolacja: piersi z kurczaka( o ile dotrą...)
Rowerowo: wczoraj 8km, dziś ze 3...
Powodzenia!