Nie lubię poniedziałków.... a dzisiejszego wyjątkowo. Od rana wybierałam się do pracy z niechęcią i niesmakiem.... w pracy okazało się, że kierowniczka chyba wstała lewą nogą i generalnie atmosfera jest taka, że nic tylko się zastrzelić. Mój dół związany z praca coraz bliżej......
Jadłospis:
7.00 dwie kromki pełnoziarnistego chleba z brdrzo cienkim plasterkiem sera, chudą wędliną, pomidorkami cherry i papryką
10.00 2 kiwi, pomarańcza
13.00 pęczak z warzywami
16.30 zupa ogórkowa
19.30 kefir
Na razie wpisu tyle.... nie mam weny i nastroju. Jest jeden plus. Czuję na dżinsach ubywające cm - jedyne co mnie dzisiaj cieszy.... ale to taka radość przez zaciśnięte zęby...
Znalazlam na pocieszenie obrazek, który kiedyś rozbawił mnie do łez...
grgr83
4 lutego 2013, 16:01Oj ale się uśmiałam, super foteczka. Pomyśl pozytywnie jutro nowy dzień, więc jest 50%, że kier będzie w dobrym humorze.
therock
4 lutego 2013, 15:51no to oby jutro kierowniczka wstała prawą nogą:)
Okruszek83
4 lutego 2013, 14:16Hahaha, nie no tego obrazka jeszcze nie widziałam :) Mój mąż ostatnio chodzi weselszy do pracy, bo jak on to mówi, włączył tryb gołębia - "sra na wszystko" ;)
Jess82
4 lutego 2013, 10:58czyli że masz dziś typowe seksualny stosunek do pracy..zdarza się najlepszym:) Nie myśl o tym, jeszcze tylko kilka godzin i do domkuuuu a potem już tylko wtorek, środa, czwartek, piatek i weekend! Czyż to nie piękne?:) Wiem wiem, mogę się tu wymądrzać bo siedzę sobie w domku i żadnej szefowej znosić nie muszę..