Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uffff :-)


Udało się wytrwać! Jestem z siebie dumna - gdzieś wewnętrznie czułam, że jak skuszę się na ten jeden kawałek to będzie początek wielkiego obżarstwa, bo moje połechtane kubki smakowe pragnęłyby więcej i więcej…… Na wasz odzew też od razu mogłam liczyć - co ja bym bez was zrobiła??!! Bużka :-*


Tym sposobem na wadze równiutkie 59 kg (weekend też nie był rozpustny) , pomimo przedwczesnego @. Jak zawsze moje cykle trwają 28-31 dni, teraz było 24. Nie wiem co jest grane. W związku z bólem brzucha wczoraj odpuściłam ćwiczenia - już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam dzień bez ćwiczeń, więc czuję się rozgrzeszona :-)


Od kilku dni jestem zmęczona i niewyspana. Mój Mąż codziennie musi siedzieć po godzinach nad swoją robotą (w weekend też), więc wszystko jest na mojej głowie. Niby mu wypłacą te nadgodziny, ale wolałby nie dostać tych pieniędzy i nie musieć siedzieć nad tym w domu do późna. Nie spędza czasu ze mną, nie spędza czasu z Michaliną. A ja rozrywam się, żeby pobyć trochę z Michaliną i jeszcze ogarnąć pranie, obiad, nocnikowanie itp.Wiem, ze to przejściowe i w kolejnym tygodniu wszystko powinno wrócić do normy, ale z całego serca współczuję kobietom, które taką sytuację mają stale. Jeszcze jak nie było Michaliny to pewnie bym to wszystko jakoś ogarnęła, ale przy niej jest to 100 razy trudniejsze. Moja relacja z Mężem też średnia - on zmęczony, nerwowy, nawet nie ma czasu na przelotne poprzytulanie. Ehhhh….. taka jestem “słomiana wdowa”, której Mąż jest na miejscu.


Michalina przez weekend przeszła jakiś przełom. Zaczęła sikać na nocnik bez żadnego problemu. Nie sygnalizuje, że chce (no może raz jej się zdarzyło), ale jak pytam czy chce siku to albo mówi “Nie”, albo biegnie do łazienki. W niedzielę i wczoraj nie zasikała ani jednych majtek. Pieluchę ubieramy tylko na noc (już od kilku miesięcy po każdej nocy pielucha jest sucha, ale lepiej być przezornym)  lub jak gdzieś wychodzimy. Dzisiaj w żłobku na próbę ma iść do średniej grupy - zobaczymy jak sobie poradzi, choć chyba nie należy do osób lubiących zmiany :-) Wczoraj skończyła 17 miesięcy…. w zeszłym roku jeździła jeszcze w głębokim wózku….. :-)

  • paczektoffi

    paczektoffi

    18 maja 2016, 10:17

    u mnie z M. podobnie ;/ pracuje po godzinach i jest nerwowy eh. Zazdroszczę nocnikowania u nas bunt.

    • Kora1986

      Kora1986

      18 maja 2016, 10:34

      U nas pomogły "cymbałki" na smartfonie. Lubi na nich grać (muzykalna bestia), a to jedyny moment gdy dostaje do ręki smartfona, więc jak tu nie siedzieć? Teraz to już można ją na nocniku zająć także innymi atrakcjami.

    • paczektoffi

      paczektoffi

      18 maja 2016, 11:07

      moja siedzi 1-2 h a potem wstaje i sika na podłogę, na dzień dziecka dostanie lalkę która sika to może razem z nią będzie, ehhhhhh . Nie daje jej tel bo mi zniszczyła już 2 i M. powiedział, że to mój ostatni :(

    • Kora1986

      Kora1986

      18 maja 2016, 11:11

      U nas też tak było, że wstawała, a potem sikała na podłogę. Na szczęście przez jedna noc coś jej się odwidziało :-) Życzę, żeby i u Was tak się to skończyło. A jeszcze po pierwszych udanych próbach koniecznie szliśmy razem wylewać do WC i spuszczać wodę - nie wiem czy to jej sprawiło taką frajdę, ale był to też jakiś ułamek sukcesu. Miałam w zanadrzu jeszcze naklejki naklejane na tablicę za każde udane sikanie, ale na szczęście nie musiałam ich stosować.

  • zurawinkaaa

    zurawinkaaa

    17 maja 2016, 12:25

    Piękny te słowa na obrazku :) zgadzam się z nimi w 100 % :) oj mój też mąż prawie codziennie wraca późno i cały dzień jestem sama z Córeczką.. sernik wygląda obłędnie :) u mnie też zawsze problem polega na tym że jak spróbuję jeden kawałek to pożeram zaraz pół blaszki :) brawo że się nie dałaś skusić :)

  • Mobilizatorka

    Mobilizatorka

    17 maja 2016, 10:43

    Gratuluję co do córeczki i naprawdę współczuję tego jak się czujesz w sprawie męża. Faktycznie przykre jest gdy dotrze do nas, że ktoś inny ma tak cały czas