Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przyszła @ - wracam do gry :))) I trochę o męskim
szowinizmie :/


No więc ogłaszam wszem i wobec, że po 43 dniach oczekiwania nadeszła wreszcie @. Brzuch boli jak cholera, ale i tak się cieszę :) W poprzednim poście pisałam jakie niedogodności wiązały się z tym opóźnieniem. Waga podskoczyła mi do 51,5 kg. Mam nadzieję, że teraz w ciągu następnych kilku dni zejdzie ze mnie wreszcie woda i wrócę do normalności.

Stepper nadal w użyciu :) Włączam sobie codziennie jeden odcinek serialu i oglądam go jednocześnie ćwicząc. 1000 stepów dziennie zajmuje mi około 20 minut. Uważam, że to wystarczy :)

W ostatnich dniach, zresztą jak zawsze na kilka dni przed @ chodziłam mega poddenerwowana. Dzisiaj emocje ze mnie zeszły, chociaż na myśl o jednej sprawie nadal w środku się we mnie gotuje  Chodzi o jedną sytuację w pracy. Moja firma szuka pracownika, osoby z dość specyficznym wykształceniem. Szuka i szuka już kilka miesięcy i nadal nie znalazła. W niedzielę przypomniałam sobie, że mam koleżankę, która skończyła pożądany przez nas kierunek i postanowiłam ją zapytać, czy nie ma czasem osoby, którą by mogła ze swojego roku polecić do pracy u nas (ona sama ma już pracę, z której jest zadowolona). Na odpowiedź nie czekałam długo. Dostałam CV od jej koleżanki. Dla mnie wszystko było idealne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itp. Z radością przekazałam jej CV osobie, która decyduje o zatrudnieniu na to stanowisko ("mężczyzna"). Niestety takiej odpowiedzi, jakiej od niego usłyszałam się nie spodziewałam. Stwierdził, że nawet jej nie zaprosi na rozmowę, bo ona jest młoda (28 lat) i na pewno zaraz zajdzie w ciążę  Oczywiście dodał, że woli na to miejsce jakiegoś chłopaka (btw. po ten kierunek na koleżanki roku skończył tylko jeden chłopak, więc mężczyzn w tym zawodzie praktycznie nie ma). Na początku potraktowałam to trochę z przymrużeniem oka, zaczęłam się trochę zlewać itp. Jednak on przyszedł i stwierdził, że mówi serio, że ma już takie pracownice, które zaraz po przyjęciu zaszły w ciążę i poszły na zwolnienie i on takich nie chce. Poszłam do domu, odpisałam koleżance jaka jest sytuacja i w rozmowie okazało się, że ta dziewczyna ma już dziecko i raczej kolejnego nie planuje. Ponadto jest bardzo zmotywowana (praca dokładnie w jej zawodzie a obecnie pracuje na stacji benzynowej :/) i na pewno nie wywinęłaby żadnego numeru, żeby tej pracy po prostu nie stracić. Uznałam, że ta informacja znacząco zmieni postać rzeczy (mimo, że uważam, że poprzednia decyzja również była nieuzasadniona i chamska) i z niecierpliwością czekałam, żeby mu to dzisiaj zakomunikować. Co się okazało? Otóż nic to nie zmieniło, gdy napisałam do niego maila z informacją o dziecku odpisał mi, że zawsze może zajść w drugą ciążę :( Tak po prostu, żadnych merytorycznych argumentów, żadnej rzeczowej dyskusji. Rozmowa na poziomie przedszkola. Uważam takie podejście za strasznie szowinistyczne i niesprawiedliwe. W dniu dzisiejszym zmieniłam o nim zdanie na dużą niekorzyść a myśl o tym wywołuje we mnie wściekłość. 
  • Anke25

    Anke25

    28 lutego 2013, 11:41

    To jest rzeczywiście okropne. Często mówi się, że teraz jest tak źle z dzietnością, że model 2+1 jest najpowszechniejszy, więc wkrótce zabraknie podatników , którzy będą utrzymywać nasze państwo. Z drugiej strony kobiety traktuje się w pracy gorzej, bo a nuż zdecydują się na dziecko. Jakaś paranoja. Smutno mi jak czytam o takich historiach.

  • sloneczkoko

    sloneczkoko

    28 lutego 2013, 09:26

    Chyba muszę Ci pogratulować @-nie wierzę,że to piszę,ale ja też czekam już prawie 40 dni.

  • seduction

    seduction

    27 lutego 2013, 19:25

    Nie mam doświadczenia zawodowego, ale również mi się nie podoba takie traktowanie. Niestety, ale pracodawcy robią wszystko żeby nie stracić tylko.. mój facet ciągle też ma jakieś problemy w pracy, tylko dlatego, że nie ma statusu studenta. Po prostu im się nie opłaca. Przykre to, serio, tym bardziej że ma wszystko czego potrzeba do tej pracy jak sama napisałaś.