W tym roku, postanawiam potraktowac ten czas, jako okazje do odkrycia wewnetrznych sil w sobie ( oby, pozytywnych!). Zaden smutek! O, nie! Jesli sobie czegos odmowie, to nie ze wzgledow dietetycznych, chociaz, jakby w slutek tych "odmow" - spadlo pare kilo, to sie nie pogniewam! Obiecuje sobie, ze postaram sie przede wszytskim - codziennie zrobic cos dla Blizniego, od siebie, bez przymusu...Zadzwonie do Kogos, do Kogo zazwyczaj nie dzwonie, nie wiem, co mi jeszcze przyjdzie do glowy...Ale, wierze, ze okazji bedzie wiele, tylko, aby z nich skorzystac! A dla siebie? Codzienna, wieksza dbalosc o siebie- czyli, zdrowsze jedzenie, ilosc snu-potrzebna, a nie okradanie siebie z czasu, ktory musze dac swojemu cialu, by Innym sluzyc soba...Wstawac wczesniej, nie spozniac sie , Codzienny makijaz (bo tego w ogole nie czynie, a przeciez, moge w ten sposob chwalic Boga, za to, ze obdarzyl mnie polska uroda!) Jakas wartosciowa lektura, tez dobzre by mi zrobila...Zdusisc w sobie zlosc, zazdrosc, zlorzeczenia...O, to juz "wyzsza szkola jazdy"! Ojej, tyle by sie przydalo zmienic w sobie...a tu tylko...czterdziesci dni Wielkiego Postu! Ale, poraz pierwszy (moze w calym ) zyciu- ciesze sie na te czterdziesci dni! Autentyczna radosc ogarnia moje serce! Zeby ta radosc trwala wiecznie!
"a kiedy poscicie, nie badzcie jak obludnicy..." Hmmm, najbardziej trudna sprawa , z ktora bede sie zmagala, to szczerosc z sama soba...Z stad nie ma ucieczki...Ale, musze sprobowac, moze cos z moich postanowien - utrwali sie w moim zyciu na stale? Beda upadki, wiem, ale, poki mamy sznse sie z nich dzwignac, to..wstanmy...
megi1977
24 lutego 2007, 18:22Dziękuję za wpisik. Zcasem mam wrażenie,z ezanim ponownie spotkamy sie zanszymi rodzinami w Polsce to już połowa będzie na innym świecie. Tobie też życzę wytrwałości w zwalczaniu w sobie tego co Ci przeszkadza w dążeniu bycia lepszym bliżnim
Eliza20
24 lutego 2007, 00:05Gdyby ta "wytrawałośc" była wierną przyjaciółką to chyba nie byłoby większego problemu z postanowieniami.A tak....nie ma łatwo! Trzeba dać coś z siebie! Trzeba dać siebie innym i Bogu! Myslę, że ważny jest róznież sam fakt, że człowiek widzi rzeczy które powiniem eliminować ze swojej codziennosci,a także to iż wogóle chce się zmienieć. Z tą zmianą to niestety różnie bywa. Ale gdy będzie się tak próbowało i próbowało a Pan Bóg wesprze łaską to chyba można jakieś maleńkie ziarenko w sobie zmienić. Tak sobie wyobrażam..........iż jestem taką piaskownicą z piaskiem:-) i gdy po poście chociaż jedno moje ziarenko stanie lepsze to cała staję się lepsza.Ale się rozkręciłam:-) Jeszcze baby z makiem tu brak:-) Buziaczki dla Ciebie Kochana! Powodzenia w zmianach swoich ziarenek:-)
Bozka1
23 lutego 2007, 09:25Myślę, że skoro je napisałaś, to już potrafisz rozmawiac sama z sobą i jestes przy tym bardzo szczera. Dziekuję, że mi przypomniałaś, że też powinnam zrobic swoje małe postanowienia-takie "poza dietowe". Pozdrawiam!
jojo39
22 lutego 2007, 17:55wdrodze do osiągnięcia celu :)
gabraj
22 lutego 2007, 11:02że jest taki czas, który sprzyja releksjom, zastanowieniu się nad sobą samym,jakiedy budzi się nasze sumienie, kiedy uświadamiamy sobie,że można coś zmienić, że trzeba żyć inaczej..... Pozdrowienia, Gabrysia
mariolkag
22 lutego 2007, 09:16cóż Krysiu, wiadomym jest, że najłatwiej oszukiwac samego siebie :) Wiem,że twarda z Ciebie kobieta, a do tego z zasadami, ale nic nie stoi na przeszkodzie zebysmy my vitalijki rozliczyły Ciebie czasem z danego słowa:)Bede tu zagladac i sprawdzac jak Ci idzie 40 dniowe poszczenie (nie dietowanie heheh)I co Ty na to koleżanko??:))
stellabella
21 lutego 2007, 21:06To prawda dopóki mamy szanse to zróbmy coś dobrego-powodzenia w Twoich zamiarach-pozdrawiam cieplutko