Po takiej podrozy nastepuje dlugie milczenie...Nie ma slow, by ja opisac! Teraz - emocje daja znac, a kiedy osiada na dnie mojego serca, do glosu dojdzie madrosc, ktorej dostarczyla mi ta podroz...Ale, to potem...Teraz, coz, lzy, ktore nie uronione przy Chorym - plyna po policzkach...setki lez...Musi sie wszystko wypelnic...A na radosc, tez przyjdzie czas...
galaksy
23 lipca 2010, 13:52Jestem z tobą, nawet jeśli nie piszę...
ToJaMajka
18 lipca 2010, 10:44Chorego Twoja obecnosc byla na pewno bardzo wazna. Przytulam
bezkonserwantow
18 lipca 2010, 07:21.