zmeczona jestem totalnie! Wsawanie o piatej rano, nigdy nie bylo moja mocna strona, ale teraz, musze i koniec!
Problem mam ze znalezieniem Kogos do dzieci, wiec maz jakos kombinuje u siebie w pracy, bo ja, bedac na okresie probnym, nie mam prawa nic zmieniac, o nic prosic, i sie wymadrzac!
Dzisiaj oprowadzano mnie po oddziale "nerkowym"...Co sie napatrzylam, to moje! Leza Chorzy na fotelach, o oczyszczana Im jest krew, bo albo transplant Im nie pracuje, jak powinien, albo - czekaja na transplant! Trwac to moze latami! Przychodza wiec trzy razy w tygodniu, i leza tak - przczepienie do maszyny pekiem kabelkow, przewodow, i innych instrumentow... A ja w pelni zdrowa - pewnie dzialam Chorym na nerwy, bo jakby inaczej? Robie swoje, i ide dalej...Po powrocie do domu - caluje bardzo mocno swoje zdrowe Dzieci, doceniajac kazda chwile witalnosci, bo wiem, jakze moze byc krucha!
Dzisiaj wypada dzien wyplaty, ale jeszcze nie dla mnie, otrzymam ja po - w pelni przepracowanych - dwoch tygodniach...Juz na to konto - kupilam Dzieciom cos do ubrania, a co! nawet reka mi nie zadrzala! Z taka radoscia to uczynilam! W koncu, i ja doloze sie do dochodow naszej Rodziny..(Choc robie to nierelularnie, to jednak czek ze szpitala, ma duza wartosc pieniezna i psychologiczna...)
Jest dopiero szosta wieczorem, a ja juz padam z nog! dzieci jeszcze "daleko w lesie" ze swoim spaniem, a mnie juz sie oczy kleja...
Piatek bede miala wolny, wiec sobie "odbije" na spaniu, i na sprztaniu wlasnych brudow, praniu, gotowaniu, zwlaszcza , ze caly weekend - pracuje!
To tyle, bo na wiecej - naprawde nie mam juz sily!
Dziekuje za wszelkie wpisy podtrzymujace mnie na duchu w czasie, kiedy bylo mi bardzo, bardzo smutno!
anakow
20 maja 2007, 16:12teraz przynajmniej wiem co się u Ciebie dzieje...mój uzyn jest ta przyczepiny do aparaturki od 10lat...jest chrzestnym mojego synka....chciałam aby kiedyś, gdy go zabraknie- był pamiętany. Jak żyć aby zostać zapamietanym? Poeta/ wieszcz, malarz...lekarz..wpisują się swoimi dziełami...a zwykły, przeciętny człowiek? rodzimy się...żyjemy..umieramy...
blanita
20 maja 2007, 01:03na pewno jest teraz ciezko, ale z czasem bedzie lepiej, jakos to wszystko spowszednieje, nabiezesz dystansu...
magdast
19 maja 2007, 12:00...trzymam kciuki za ciebie, musi sie udać. Wiem ze wszystko w zyciu ma jakiś sens. Tylko my do końca go ni rozumiemy. i pewnie tak mam byc, wiec ja juz szczerze móiąc nie staram sie zrozumiec!!! W poniedziałek jadę do krakowa do konsulatu w sprawie do wizy..wprawdzie do usa , ale ten sam kontynt i sama nie wiem czy sama chce dostac, czy nie te wizę.
inkat
18 maja 2007, 11:50kochana pozdrawiam cię serdecznie Ja w mojej pracy patrzę na chorych z demoralizacji, są tacy bez względu na wiek: spici, dziwki, awanturnicy, złodzieje... ja przychodzę do domu to najpierw się kąpię a potem nacieszam rodzinką normalną, usmiechniętą i mężem który nie chla i nie bije nikogo. Pamiętaj że chorzy potrzebują twojej serdeczności, bo z tego co wiem to nie mają siły na zazdrość czy nienawiść a jedno twoje dobre czy życzliwe słowo zdziała cuda :) Całuski aniołku papapa
607hanna
17 maja 2007, 22:03bedzie dobrze:)) Trzymaj się. Ściskam Cię mocno :))))
calkamn
17 maja 2007, 12:58witaj Krysiu. właśnie przeczytałam cały Twoj pamietnik... i nie wiem co powiedzieć .. ogarnęła mnie jakaś zaduma, żal że nie trafiłam tu wczesniej i nie moglam Ci pomóc ( mieszkam w Poznaniu).. Musisz być silną Kobieta że dajesz radę pracować na takim oddziale.. z problemem nerek stykam sie u mamy (jedna ma skamieniała druga ledwo pracuje). Czasami jak wije się z bólu.. brak słów.. Trzymaj się Kochanie. Musisz być silna. Ściskam Cię mocno. Pa ps. w jakiej dzielnicy Poznania mieszkasz?
roxy1
17 maja 2007, 09:08ja zupełnie z innej beczki, ciekwa jestem strasznie jak to sie stało, że Ty na tej obczyźnie wylądowałas i kiedy a co byo wczesniej? jakby Cie kiedys naszła wena Krysiu to napisz prosze swoje przygody a teraz mocno Cie ściskam i zycze dużo sił do pracy, na pocieszenie dodam, że początki zawsze sa trudne z czasem nabieramy rutyny i jakos leci.
nitusia
17 maja 2007, 00:24dobranoc :-)