Chyba cos troche pomalu topnieje z tej gory tluszczu...Powolutku...nawet nie sprawdzam wagi, bo to zbyt malo, by waga wykazala.Pozatym, przeradzilam dni , w ktorych pije kawe...staram sie nawet o mieszanke decaf- i jakos z tym malym oszustwem -pociogne.
Z innej sfery zycia-to -na trzy miesiace jestem oddelegowana na mini blok operacyjny( czyli - nie na moich "transplantach"...Duze wyzwanie dla mnie! Trzeba sie tam bardzo uwijac, czasami- nie mam przerwy przez pare godzin! lubie takie wyzwania, cos mnie w nich korci...Ale wiekszym wyzwaniem jest reorganizacja zycia rodzinnego na ten czas, bo do tej pory-to ja budzilam Dzieci, wkladalam cieple posilki do plecakow, czekalam z cieplym obiadkiem na dzieci.teraz-Stop! Moze czas , by dzieci juz sie usamodzielnily? Chyba...moze...na pewno!Zyczcie mi szczescia! (licze w tym wzgledzie na jakis samoczynny spadek wagi)