Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rzeczywiscie, zlo ma wielki poklask!


Moze, gdyby takiego nie mialo, to zginelo by smiercia naturalna?Tani populizm zapedza tabuny klakierow w beznadziejna przepasc...O, jak sie wyrwac z tego tlumu tanich poklaskiwaczy? Trzeba bedzie za to cene jakas zaplacic...Coz zrobic? Coz zrobic? Wyboru musze dokonac sama...Chyba juz wiem...
  • milkasotek18

    milkasotek18

    7 kwietnia 2006, 22:12

    Wiesz zdjęcie czasem oszukuje. A wymiary dziś jest piątek więc zamieszcze w wpisie :), możesz sobie przeanalizować zobaczysz że dużo hehe. Czasem się tak nie wydaje że tyle warze, a jednak, jak jest się wysokim to sie ponosi konsenkwencje pewne hehe. Buziaczki a z problemami sobie napewno poradzisz :)

  • mooniaa

    mooniaa

    7 kwietnia 2006, 21:46

    Krysiu ja wierzę, że poradzisz sobie z najtrudniejszymi nawet wyborami...Mądra z Ciebie kobieta i dobry człowiek...i nie myśl teraz, że przesadzam, bo zdążyłam się przekonać, że tak własnie jest:)))

  • roxy1

    roxy1

    7 kwietnia 2006, 20:58

    wiesz jak sie wyrwać? Byc zawsze i wszedzie soba i robic swoje nie ogladając sie na nic i na nikogo- wtedy zawsze bedziesz mogła bez obaw spojrzeć w lustro.

  • Eliza20

    Eliza20

    7 kwietnia 2006, 14:34

    Bierz zawsze to co dobre!!Powodzenia!

  • Bozka1

    Bozka1

    7 kwietnia 2006, 09:17

    Ale za zadne skarby nie rezygnuj z pracy u Pani Soni. Uwielbiam czytać jak o niej piszesz. Tak sie zastanawiam-co sie dzieje z niektórymi naszymi rodakami za granicą? Z normalnych ludzi często stają sie zawistni, złosliwi, niechętni, pazerni... Mam taki przykład w mojej rodzinie. Z normalnej kobiety zrobiło się jakieś monstrum, które potrafi opowiadać tylko o kasie. Nie wszyscy to mają i tych podziwiam. Pozdrawiam i czekam na kolejne opowiadanie o Pani Soni.

  • doughnut

    doughnut

    7 kwietnia 2006, 00:08

    czasem tak bywa ze tracimy cos zupełnie nie rozumiejac dlaczego, jestesmy wsciekli, rozczarowani...a poźniej okazuje sie ze straciliśmy coś zeby zyskac wiecej, tak jak jest w twoim przypadku:) ech szkoda, ze nie mieszkamy blisko siebie,bo ja uwielbiam dzieciaczki i zajmowanie sie nimi, a u siebie niestety nie mam kim sie opiekowac:) Może to juz pora postarać sie o swoje;) Bardzo Ci dziekuje za wpis, przemyslalam sobie wiele i pomomo dalszego kryzysu dietowania nadal sie nie poddaje, wierze ze jeszcze bedzie dobrze. JESZCZE RAZ BARDZO CI DZIEKUJE...