Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wierzcie, nie wierzcie, ale....


poczytajcie, i pomyslcie.Otoz, wczoraj starsza pani , bedaca z wizyta w Toronto, opowiedziala mi taka historie...Oto, pare lat temu(w duzym polskim miescie!) mloda dziewczyna zatrula sie gazem , zazywajac dlugiej kapieli...Tragedia!Byla jedyna corka swoich rodzicow, bardzo zdolna, mila, usluzna...same pozytywy! A dzien , w ktorym zmarla, byl ostatnim dniem dziewiatego miesiaca, ostatnim dniem Jej "duchowego wsparcia zycia poczetego". Pewnie niektorzy z Was slyszeli o tkzw "duchowej adopcji dziecka poczetego", organizowanej akcji kosciola katolickiego. Otoz, ta mloda dziewczyna, w swojej deklaracji popracia droga wlasnego wyrzeczenia, zapisala, ze gotowa jest (nawet)oddac zycie za nowo poczete, a nie urodzone dziecko...No i ...gdy czas dziewieciomiesiecznej adopcji duchowej uplynal...dziewczyna (przypadkowo?) umarla...Jakos tak mysle nad ta historia, ktora zdarzyla sie pare lat temu w Polsce, a opowiadala mi te historie , we lzach roniaca Babcia Zmarlej...Nie wierze w okrucienstwo Boga, tej starotestamentalnej "wersji" Potegi wszechswiata...Ale, tez i nie obejmuje umyslem takich "przypadkowych" zaszlosci w zyciu...Wiec, pozostaje rozmyslanie nad wszytskim co przemija, nad wartosciami , ktorym holdujemy, i znaczeniem  oraz potega ofiary, ktora sie przed niczym nie cofa! (pragne dodac, ze o samobojczej ofierze nie ma mozwy w tym przypadku!)
  • stellabella

    stellabella

    7 lipca 2006, 20:55

    Witaj!wpadłam się przywitać!

  • sikoram3

    sikoram3

    7 lipca 2006, 19:33

    POZDRAWIAM i zycze wszystkiego dobrego.

  • agusia3r

    agusia3r

    6 lipca 2006, 08:24

    Czasem człowiek nie wie już czy wierzyć czy nie... Pozostaje cień niepewności, ale gdzieś tam sie wierzy...

  • anakow

    anakow

    5 lipca 2006, 13:49

    przechodzi mnie dreszczyk czytając twój pamiętniczek..i teraz również...Krysiu czy jeszcze czasem mozemy sobie porozmawiac na gg..nie odzywasz się do mnie...nie dochdzą do ciebie moje wiadomości???

  • Bozka1

    Bozka1

    4 lipca 2006, 21:57

    że każdy z nas ma zapisane tam na górze wszystko co go czeka. Ale sytuacja, która opisałas to dla mnie bardziej zbieg okoliczności.Nie staram sie nawet mysleć inaczej. Bo wtedy wiele rzeczy straciłoby dla mnie sens. Pozdrawiam Cię!

  • Justyska23

    Justyska23

    4 lipca 2006, 14:00

    na poczatku gratuluje, popatrz na swoj pasek, to niesamowite, a pamietam jak na poczatku mialas watpliwosci, czy sie uda :P, wiedzialam, ze bedzie dobrze, pewnie wygladasz super, yhyhy<br> co do tej adopcji to ja slyszalam, nawet kiedys myalalam, czy nie podjac sie tego, ale balam sie o moja konsekwencje... troche krucho z nia, wiec sie nie zdecydowalam. to dziwne, ze Bog nas tak doswiadcza, ale moze wlasnie naprawde potrzebna byla taka "ofiara", by dziecko moglo zyc. nie wiem, zastanawiam sie nad tym. to cos niepojetego i mysle, ze dla nas, malych ludzi jest to niepojete, ale widac Bog ma swoj cel w tym. buziaczki :)

  • milkasotek18

    milkasotek18

    4 lipca 2006, 10:25

    Krysiu wierze w takie sytuacje dużo takich sytuacji występuje i nawet nie wiemy z jakiej przyczyny :)

  • Powiot

    Powiot

    4 lipca 2006, 07:00

    Krysiu, takie trudne problemy przedstawiasz....XXI wiek, postęp techniczny,człowiek ma wrażenie, jakże zgubne i fałszywe,że posiadł wszystkie rozumy.Tymczasem nasz umysł nie może jeszcze pojąć tylu rzeczy,zrozumieć tylu prawd!Pozdrawiam cieplutko.