Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Krok po kroczku...


powoli,powolutku, ruszam z miejsca zastoju, zatrzymana na stacji "strach"...Ruszam z czterdziestoparoletnim opoznieniem, (jak zaden pociag za PRL-u nigdy sie nie opoznil!)ale ruszam! I Bogu Dzieki! Nie jest latwo! Czasami zatrzymuje sie, posapujac - ogladam sie za siebie, pozostawiajac jakas zmiane w swoim mysleniu i dzialaniu. I pojawia sie (coraz czesciej!) radosc, ze oto znow malutki polkrok, ale do przadu! Czasami, niestety - cofne sie...ale nie na dlugo. Oby tylko sily starczylo, bo zatrzymanie sie calkowite - to kleska , to utrata lepszej przyszlosci dla dzieci, dla naszej rodziny.
  To dla ducha...A cialo? Tez mu sie cos nalezy, bo jak wiadomo - " w zdrowym ciele, zdrowy duch!", wiec musze tez i o nie zadbac. Jakis dobry krem na twarz, serum, lzejsze posilki, i lzejsza ja , o 3 kilo! Tez wielki sukces, ale niestety, nie moja calkowicie zaluga, bo przezycia zostawily swoj slad.A skoro tak juz sie zadzialo, to moze nie zaprzepascic tego? Moze by w koncu powrocic do marzen(a wlasciwie do ich spelniania?) o lzejsza sylwetke, o te radosc  z samej siebie? , o ten dawno nie ubrany ciuszek, ktory czeka od lat, by wsunac sie wen? Tye radosci moze byc moim udzialem, zeby tylko chcialo sie chciec, daj Boze sily do walki o kazdy detal ulepszania mojego zycia, daru od Ciebie ...
  • bezkonserwantow

    bezkonserwantow

    24 kwietnia 2009, 20:26

    <img src='http://img178.imageshack.us/img178/4259/c71a876400146feb4990b6b.jpg' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>