Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wszyscy śpią, a ja gotuję!


Śniadanko zjedzone :) Jeszcze wszyscy śpią, a ja będę się jedzonkiem zajmować, będę robić kopytka :D Muszę się nauczyć, bo za tydzień w poniedziałek na kuchni robię na ocenę kopytka z sosem z suszonych grzybów i surówką z blanszowanej czerwonej kapusty. Sos mi wyszedł cudowny! A nigdy nie robiłam. Kopytek też nigdy nie robiłam ale to też nie jest trudne :D Wykorzystuję to, że się rodzinka zjeżdża i daję im to do jedzenia. Aj tylko wyszłam dziś z pokoju i już zapach pieczonego mięska dookoła, mimo to jakoś mnie nie kusi, a wręcz przeciwnie. Moja mama lubi tłusto gotować i jeść, a w wieku 49 lat ma cudną figurę po dwóch ciążach i mimo że ma trochę tłuszczyku, to wcale tak bardzo tego nie widać... ech trochę sprawa genów, ja się wrodziłam w tatę, od dziecka byłam pulpetem. Ale cóż, trzeba walczyć! :)

Tak wgl muszę pić więcej wody. Śmieszne, bo jak nie piłam jej prawie wgl to nie potrzebowałam z rana, a teraz czuję, że z jakieś 500 ml będę musiała więcej na dzień bo bardziej mnie suszy niż jak nie piłam wgl.

No więc ja spadam robić kopytka i życzę wam radosnych świąt z rodziną :D .