Na wadze coraz mniej:) Ćwiczę, biegam, nie jem świństw, jadam regularnie bez późnych kolacji, nie piję, nie palę( zmora moich niedawnych weekendów, która niweczyła starania tygodnia) i dobrze się czuję. Dziś mija ostatni dzień detoksu. Sądziłam, że gdy tylko dotrwam do końca rzucę się na mięcho, ale nu nu nu -nic z tego. Najpierw poeksperymentuję z różnymi rodzajami kasz w towarzystwie warzyw i owoców. Obawiam się jedynie o brak silnej woli co do wieczornego, zamykającego dzień papieroska na tarasie. Parę głębokich wdechów i luknę na mój motywator a propos tytoniu i substancji smolistych: " 10 powodów dla których powinnaś rzucić palenie" Oby jak najdłużej