eh...szkoda gadać...i szkoda pisać...
wczoraj nie dość że nie zrobiłam treningu to przed spaniem pocieszyłam sie trzema sztukami tofifi i garścią orzeszków...jestem zła,pozytywizm gdzieś sie ulotnił...
i co teraz?....
wczoraj byłam w pracy rano,a zaraz po niej malowałam u rodziców futryny...z tąd brak czasu na ćwiczenia.jak zaczęłam o 14stej,tak skończyłam o 19stej:/zmęczona i jakaś zła...kolajce zjadłam wzorowo(pieczone jabłko z rodzynkami i otrębami)a po kolacji wyżej wymienione "śmieci":(
dziś mam wolne...dieta Ok.na 11stą miałam wizytę umówioną z mamą na usg piersi...jak już tam zajechałyśmy okazało sie że doktor dopiero przyjmuje o 15stej:/ i tak oto znowu czas leci a ja jeszcze muszę 2 treningi zrobić(za wczoraj i dziś).
już 2 godz sprzątam mieszkanie...jakoś nie umiem sie wyrobić:(
na obiad kasza gryczana z warzywami i sok pomidorowy
MUSZĘ ZROBIĆ TE TRENINGI!!!MUSZĘ!!!
nie ma bata!!!
latwopalnaaa
14 stycznia 2014, 20:22zrobiłąm trening ale wczorajszy tylko...jutro nadrobię...będę mieć więcej czasu:) dzięki za pocieszonka!!!Słodziaki:)
niezapominajka33
14 stycznia 2014, 13:49Sprzątanie to też wysiłek, mniejszy ale zawsze :), a 3 malutkie tofifi jeszcze nikomu nie zaszkodziły