Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dogoniłam pasek


Waga paskowa, muszę teraz nastawić się na chudnięcie ,cholerka ciężko , na siłownię chodzę ,strasznie boli mnie noga , o dziwo nie ta co była złamana, jak na razie pomału bez szaleństwa, a to i tak dużo jak na mnie w ogóle nie ćwiczącą, muszę jeszcze zacząć chodzić na basen na aqua aerobic ,może od przyszłego tygodnia ? zobaczę.

Tak ogólnie to nie ma co pisać ,zrobiło się ciepło ja idę dzisiaj do pracy na 18, może jeszcze dodatkowo pójdę na siłownię, obiad mam ,zrobiłam wczoraj zupę krem z czerwonych warzyw (kupiłam w biedronce taką mrożonkę ) na chudziutkim mięsku drobiowym,pierś i noga bez skóry, rodzinka nawet z chęcią zjadła,ale im dodałam trochę śmietanki i grzanki kupione też w biedronce. Więc jeśli obiad już mam to tylko trochę posprzątam i pobiegnę poćwiczyć na godzinkę , a potem na nockę ....

Tak sobie myślę,z czego ja się cieszę z tego ,że dogoniłam moje 96,8 kg, a może z tego ,że coraz więcej do mojego rodzinnego menu wprowadzam zdrowych potraw i ani mąż ,ani syn specjalnie nie protestują, brakuje im tylko słodyczy,które kupowałam w dużych ilościach a teraz sporadycznie, ale to tylko na zdrowie wyjdzie, bo cukier jest wszędzie i we wszystkim ,pomału też wprowadzam coraz więcej warzyw na śniadanie ogóreczki i pomidorki, na obiad gotowane warzywa ( brokuły, kalafior,kapusta na parze dla chłopaków polana masełkiem z odrobiną bułki tartej ) lub duże ilości surówek,lub tak jak wczoraj zupkę warzywną z chudym mięskiem,a na kolację sałatki - paczka sałaty z biedronki i do tego trochę kukurydzy lub czerwonej fasoli,papryka,ogórek lub jakieś inne warzywo, które aktualnie jest w promocji w biedronce ( biedronkę mam koło domu więc prawie wszystkie warzywa tam kupuję ). Ja także przestawiam się na inne myślenie,mniej chleba,który uwielbiam świeży,biały i z masłem i szynką, teraz chlebek razowy z ziarnami, bez masełka lub leciutko z masełkiem, kefir z płatkami owsianymi górskimi ( kefir ma mniej kalorii od jogurtu ) jajka już bez majonezu, tylko z pieprzem i solą, i kiełkami rzodkiewki, brakuje mi trochę kiełbas i smażonego mięsa, chociaż ostatnio kaczkę przyrządziłam tylko na tłuszczu który ściekał w trakcie smażenia ,była bardzo dobra,zjadłam pierś bez skóry, w ogóle ostatnio mięso drobiowe jem bez skóry a gotowane to zawsze jadłam bez skóry,słodyczy też nie jam, czasami jakiegoś tik taka do odświeżenia paszczy, może taka dieta przyniesie efekty.Najgorzej jak dopada mnie głód to szukam czegoś na szybko, ostatnio zapchałam się zimnym gotowanym mięsem ,zielonym ogórkiem i kromką białego suchego chleba, ale taki napad zdarzył mi się raz w ciągu czterech dni czyli od poniedziałku, ale myślę ,że może przez to, że na śniadanie zjadłam za mało i po 3 godzinach byłam strasznie głodna, śniadanie musi być u mnie obfite, to przez cały dzień jakoś ciągnę bez napadów głodu.... No to by było na tyle.....

  • mariolka1960

    mariolka1960

    6 maja 2016, 11:22

    ja takie zypu jazynowe gotuje bez miesa,miesko wole upiec .Zycze powodzenia teraz spadaj z waga w dol

  • Beata465

    Beata465

    6 maja 2016, 10:09

    Ano czasem dorwie człowieka głód i to wcale nie jest " mały głód" :D:D

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    6 maja 2016, 08:34

    No mnie jak dopada głód a jest to przeważnie po 18 to też szukam cokolwiek - wczoraj była podwawelska- a waga nabrała tempa wzrostowego niestety.