Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 3


Dziś waga pokazała 67,7 więc mały spadek jest, szczerze spodziewałam sie większego, ale nawet taki cieszy.

Jakas dzisiaj zdołowana jestem, patrze na moje ciało i chce mi się płakać, wiem przecież że w ciąży wzrasta skłonność do gromadzenia tłuszczu i skóra na brzuchu się rozciąga zwłaszcza po dwóch ciążach, ale nie mogę na siebie patrzeć, wstydzę się wychodzić do ludzi. Ominęłam już 2 zjazdy na studiach, chociaż miałam możliwość bo mąż mógł z dziećmi zostać. A moją beznadziejność potwierdziła żałosna próba zrobienia killera, po 3 minutach miałam dość, dobrze że mały zaczął płakać bo chyba bym usiadła i płakała.