3-dniowy pobyt w Toruniu, którego tak bardzo się bałam zakończył się 0,5kg spadkiem. Uważałam, co jem i jak jem. Była również aktywność - w czwartek maszerując po mieście zrobiłam 12km. Potem uroczysta kolacja i szaleństwo na parkiecie, więc kg leciały. Cieszę się, że mój organizm współpracuje. Do kolejnego ważenia Szproteczki!
endorfinkaa
3 października 2015, 10:04Gratuluję, oby tak dalej :-)
Lexie_1983
3 października 2015, 10:23Dziękuję, będę brnęła w to dalej
endorfinkaa
3 października 2015, 10:04Komentarz został usunięty
Maarchewkaa
3 października 2015, 08:12Super :) ciężko jest na wyjeździe z dietą ale Tobie się udało nad tym zapanować! Gratuluję :)
Lexie_1983
3 października 2015, 08:14Strasznie się bałam tego wyjazdu, bo hotel full wypas i bałam się, że stracę kontrolę nad jedzeniem. A okazało się, że było pod tym względem super. Nawet szwedzki stół przy śniadaniu nie powodował u mnie wariactwa :)
Maarchewkaa
3 października 2015, 09:33I pięknie :) dumna możesz być bo i ja jestem :D :)