Hej. Obiecałam sobie że w sobotnim ważeniu będzie 6 na początku czyli sześćdziesiąt parę kilo...Zawsze marzyłam o tym by mieć 6 na początku, choć przez 20 lat miałam 8 na początku. Kontynuuje bieganie, poszłam na bieżnię na siłownie parę dni temu, dałam rady przez 30 minut choć już po 10 min chciałam zrezygnować..jednak nie poddałam się i dorzuciłam 30 min orbitreka. Myślałam że będą zakwasy, ale nie było, rozciąganie po treningu pomogło. I zaczęłam również biegać na bieżni na stadionie. Zrobiłam 9 okrążeń. I choć tak nie chciało mi się iść głos wewnątrz mnie mówił, że robię to dla siebie nie dla kogoś innego i ten sens zrozumiałam. Nie chodzi o to by podobać się ludziom lecz o to by być zdrowym i podobać się sobie. Nabrałam kondycji jak nie jedna 20latka i nadal chudnę, czuję się zdrowsza i bardziej energiczna. po 5 miesiącach jestem inną osobą a to jeszcze nie koniec:)
Lexonia
8 września 2016, 10:57Uda Ci się , tylko nie wątp w siebie. Musisz w to wierzyć, uwierz mi że wiara w siebie i swoje zdolności to 3/4 sukcesu. Nie poddawaj się, a nawet w słabszych dniach zrób swoje bez odpuszczania a kiedy skończysz powiesz sobie to był dobry dzień. Jestem z siebie dumna:)
nessatulca
6 września 2016, 23:43Podziwiam Cię i liczę ,że i mnie tym razem sie uda :)