Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sama wśród ludzi. Mały tłusty punkt na mapie
świata.


Klapa. Totalnie. Jestem 9 kg cięższa niż na pasku. Ciężko mi z tym (i to dosłownie). Rano uczelnia, wieczorami i w weekendy praca. I tak błędne koło Macieja trwa już z pięć miesięcy. Efekty: katastrofalne. Żal mi mojego wysiłku, żal mi mojego czasu, który poświęciłam w zrzucenie tych zasranych kilogramów. Żal mi swojego ciała. Jedyną sprawą, która nie podlega mojej żałości jestem ja sama. Dlaczego? Bo to moja wina! Znowu się zapuściłam. Przestałam walczyć. Najgorszym jest jednak to, że chyba przestałam wierzyć, że mogę spróbować raz jeszcze. Potrzebuję pomocy. Tylko skąd? Moi najbliżsi są masę kilometrów z dala ode mnie, mój facet - nie potrafi pomóc, nie rozumie, znajomi - już ich nie ma, jeden incydent, który niedawno miał miejsce, uświadomił mi, że ludzie za którymi jeszcze kiedyś rzuciłabym się w otchłań piekieł, są nic niewarci. To przykre, ale może lepiej, że tak się stało. Uświadamiam sobie właśnie, że zostałam sama. Cały ten tłum, który mnie otacza, ma gdzieś co się ze mną dzieje. Tylko nieliczni czasem mnie zauważają. "Czasem", oznacza te sytuacje, gdy czegoś ode mnie chcą - a ja nie odmawiam. Taka jestem asertywna! A dlaczego tak się dzieje? Bo mam nadzieję, że ktoś w końcu zapyta mnie o pomoc, a ja odpowiem bez żadnego zażenowania: tak, jestem gruba i chcę schudnąć, chcę zmienić swoje życie, pomóż mi w tym! Naiwność to niestety cecha, która sztandarowo  mnie opisuje. Nikt za mnie tego nie zrobi, to jasne, ale cóż z tego, jeśli w głębi serca nieustannie liczę na dar od losu. Do tego dochodzą jeszcze te wszystkie kłopoty dnia codziennego. Zwłaszcza problemy z kasą. Dobija mnie ten kryzys kompletnie. Nie jestem w stanie sama tego wszystkiego ogarnąć, ale duma mi nie pozwala na prośbę o pomoc. I gdzie tu myśleć o diecie, o ćwiczeniach, o ukochanym bieganiu czy pływaniu???  Co jest ze mną nie tak? Jak sobie radzić w tak trudnych okresach? Kurcze moje zasoby energetyczne wyczerpały się. Oczekuję lepszych dni.
Z pozdrowieniami,

Leyla.
  • grupciaa

    grupciaa

    18 grudnia 2012, 14:27

    Przeczytałam uważnie Kotuś nie trzeba stosować żadnych diet zaczni od poststawoych ćwiczeń w domu / róznienie tu o tym piszą jedni dywanóówka inni gimastyka. ! rozumiem że koszasz bieganie czy pływanie Możesz biegać nawt zimną jeżeli chesz nie musisz miec mega drogiego sprzetu wedlug mnie wsytarczy troche zaparcia i silnej woli.Jezeli masz słaba wole wpisz na karctce co chesz wyeliminowac pomyśl nad zamienikami jak bedziesz miec z nimi problem do mnie napisz pomyslimy nad tym razem; ) Co do myślenia powinaś zatnowic się czego chesz 1) być chuda ? 2 ) lepiej sie czuć ?3) chesz to zrobić komuś na złość ? 4 ) dlaczego chesz ćwiczyć ? itp pytań może być dużo Ja zaczełabym od przeczytania ksiazki "DLACZEGO CHCĘ BYĆ GRUBA" pozycja krótka ok 140 stron jest w chomiku jakoś taka sobie ! można pozyczyć kupić. Nie musisz mieć kasy wystarczy że stosujesz MŻ i masz ruch a i musi Ci ten ruch sprawaić radość ! powdzenia A NIKT NIE MÓWIŁ ŻE BĘDZIE ŁATWO

  • Paulaaaa29

    Paulaaaa29

    18 grudnia 2012, 14:13

    Mój mąż też mnie nie wspiera ale co zrobić.Zbliża się nowy rok i to właśnie teraz możesz zawalczyć o lepszą siebie.Doskonale wiesz że jakiś czas temu udało Ci się zgubić sporo kilogramów to teraz też Ci się uda.Ja w Ciebie wierzę.Uda Ci się!!!Trzymam kciuki