Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie narzekajmy


Jak to zwykle w odchudzaniu bywa, lecą pierwsze kg i następuje przestój - mój trwa już 3 tygodnie. Rozpaczałam nad nim jak nie wiem, ale spójrzmy prawdzie w oczy, w tym czasie były święta, sylwester i z 4-5 imprez gdzie diety nie było żadnej + dni "po" na zasadzie zamawiania pizzy na obiad. Fakt ćwiczyłam ciągle, ale niestety 70% dieta, 30% ćwiczenia.
Od dzisiaj koniec. Dieta wraca, zwłaszcza że naprawdę mam teraz piękne zapasy warzyw w lodówce.
Ćwiczenia:

Mel B pośladki + brzuch - codziennie
Mel B cardio - z 3 razy w tygodniu
Boczki Tiffany - co drugi dzień (są dla mnie bardzo proste i wręcz relaksujące, mam nadzieję, że coś dają)

Dieta podstawowa - MŻ i nie po 18/19 bo to też moja zmora. No i żadnego jedzenia na mieście! Z jakimś liczeniem kalorii albo konkretnymi dietami nie ma u mnie szans, za bardzo mnie to denerwuje i prowadzi to porzucenia starań, natomiast takie odrzucenie słodyczy i nie kupowanie nic na mieście wiele daje tylko trzeba wytrzymać.
Ehh ciężko jest ciężko, ale te ubrania parę rozmiarów mniejsze czekają na mnie ciągle w szafie i nie chcę z nich rezygnować...
  • aleksi82

    aleksi82

    1 lutego 2014, 14:22

    mi sie udalo samej w domu z tiffany przez tydzien cwiczyc, a potem stracilam motywacje.. jakos jak w grupie jestem to mam wieksza motywacje :)

  • ambus

    ambus

    14 stycznia 2014, 02:31

    Powrotu do ubrań życzę;)

  • Kenzi

    Kenzi

    14 stycznia 2014, 01:40

    Relasujące Boczki z Tiffany? Oj nie;) Lubię ją, bo tak optymistycznie to robi, ale nie jestem w stanie tak długo rąk w górze utrzymać;D Może za 6 miesięcy. Powodzenia w MŻ!:)

  • ZobaczePiatke

    ZobaczePiatke

    14 stycznia 2014, 00:43

    mam dokładnie to samo :) W szafie czekają MOJE super ciuchy a się w nie nie mieszczę! :D Trzymam za nas kciuki i życzę Ci powodzenia :)