Rano, 0,6kg., w trzy dni, hmmm...to pewnie woda spłynęła ze mnie wraz z dwudniowym upałem. Trzymam się rozpiski, porcje dla mnie są ok, przerwy między posiłkami też, nie skuszą mnie walające się czekoladki których na święta nakupowałam, tam moja ulubiona malaga, tu krówkowa, tiramisu, trufle, jagodowe, truskawkowe. Baba to sobie potrafi na złość zrobić, nie ma co. Wiedziałam że po świętach wracam na Vitalię, a nakupiłam słodyczy jak głupia, mus przeczekać aż Połówek wszystko pozjada, coby w oczy nie kuło ;)
Dzisiejszy jadłospis super, szczególnie śniadanko, zapiekane kanapki z serem pleśniowym i dżemem. Dżemik oczywiście własny, z nieszpułki, w którym nie ma ani grama cukru. Na obiad szparagi, jajka, odrobina ziemniaków, dużo mniej niż w przepisie. Szparagi z własnej grządki. Grządka szparagowa to był jeden z pierwszych pomysłów po wyprowadzce na wieś. Ta grządka to była bardzo dobra decyzja.
Tym razem mam świetnie rozłożone godziny posiłków. Kolacja o godz. 21 i to mi się baaaaardzo podoba, nie lubię chodzić spać głodna ;), lubię wieczorami poczytać sobie do poduszki, jestem kryminalno-thrillerowa, ale jak się skupić na śledztwie kiedy w brzuchu burczy z głodu?;)))
Pogoda się zepsuła, z wczorajszych 27 stopni spadek na 13 dzisiaj, co oznacza ćmienie głowy i migrenę oczną, dawno nie miałam ataku, no to dostałam. Trwała około 40 minut, czasem się boję że nie przejdzie i wtedy wpadam w panikę.
Jutro u mnie leniwa niedziela i Wam też takiej życzę :)
dorotamala02
28 kwietnia 2019, 12:45Brawo Ty:)))
lotka666
28 kwietnia 2019, 19:02Jeszcze za wcześnie na brawa, zobaczymy za dwa-trzy tygodnie czy na nie zasługuję ;)
luckaaa
28 kwietnia 2019, 08:52Piekny spadeczek , warto wytrzymać pokusy truflowe :)
lotka666
28 kwietnia 2019, 19:00Nie powiem że nie lubię i nie kusi mnie, bo bym skłamała. Jeszcze sobie dzisiaj dołożyłam pokus, bo upiekłam ciasto czekoladowe z malinami typu brownie, ale przecież coś tam mojemu Połówkowi się od życia należy, ja oblizałam sobie nóż unurzany w malinowo-czekoladowej masie ;)
eszaa
28 kwietnia 2019, 08:03no niezłe masz pokusy w zasiegu ręki.Trzymaj sie twardo obranej drogi.Znam migrene oczna z doswiadczenia, to jest aura, zapowiedz prawdziwej migreny. Pierwszy raz jak sie pojawiła, gnałam do okulisty spanikowana, ze straciłam wzrok.U mnie sie zazwyczaj pojawia w jednym oku
lotka666
28 kwietnia 2019, 08:39Staram się jak mogę ;). Co do migreny ocznej, to u mnie na aurze się kończy, za co jestem bardzo wdzięczna losowi, że zaoszczędził mi migrenowego bólu głowy, do godziny i po sprawie, ale w obu oczach, okropność. Na początku też panikowałam, ale można się do wszystkiego przyzwyczaić. Moim największym koszmarem jest błędnik, przy nim aura to sama przyjemność ;) Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam.
annna1978
27 kwietnia 2019, 21:37Brawo za czekoladkj... ja wyjadlam co lepsze:)
lotka666
28 kwietnia 2019, 07:42Ja się trzymam, nie patrzę w ich stronę, nie tykam, nawet nie przechodzę zbyt blisko;))) Awaryjnie trzymam tabliczkę gorzkiej czekolady, tak też robiłam poprzednim razem jak byłam na diecie Vitalii, w razie cukrowego upadku, rozbijam jedną kostkę na okruszki i udaję że to cała tabliczka czekolady ;)))