Ehhh jutro miał być dzień ważenia:P Ale nie robiłam tego już 2 tyg, a czułam że moja motywacja spada...Wczoraj zjadłam nadprogramowo BATONIK W CZEKOLADZIE "niby fitness", który dostarczył mojemu sadłu 200kcal oraz ze dwie szklanki soku "marchwiowego" czyli więcej cukru niż marchewki - nie wiem ile kcal i nie chcę wiedzieć. Dlatego postanowiłam, że ważę się dzis. I tak oto.... kolejny 1 kg w dół:)
W prostym tłumaczeniu oznacza to, że ważę już 48,1 kg :))) A poprzedni pomiar nie był żartem chińczyków, którzy zrobili moja wage:D Teoretycznie...cel praiwie osiągnięty, jeszcze kilogram...ale widzę, że to jeszcze nie to. Schudłam 4kg w miesiąc:) Ale nic nie wdać....może jutro zrobię zdjęcie i porównam, ale raczej nie...jest jak było. Dlatego dalej będę trzymać dietę i zobaczymy co będzie dalej:)
Dobra lecę wszamać drugie śniadanko, a potem musze się ogarnąć, bo wstyd przyznać, ale dalej jestem w piżamie!! :) To właśnie z człowiekiem robią wolne piątki :P