Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 10-nie najgorzej.


Jakoś leci do przodu J Dzisiaj tylko było Male podjadanie. Godzinę przed obiadem  zjadłam rogala maślanego i poł drożdżówkę a drugie poł po  L ale spaliłam J dziś przebiegłam 4 km. Z rozciąganiem wyszło 45 minut. To był dobry bieg. Przeplatałam oczywiście marszem. Chcę wybiegać te 4 km,żeby się nie zatrzymywać było by elegancko. Jak wróciłam do domu to cała byłam mokra i czerwona jak burak. Jeszce nigdy przy żadnym treningu się aż tak nie spociłam.Dorwałam moje stare buty jeszcze z kolonii. Dobrze rozchodzone i w miarę komfortowe i nic mnie nie uciskało jak w moich przy małych reebokach. Wiadomo, że nie mają żadnej amortyzacji ale są lepsze.  Zaraz po treningu zjadłam kiwi i zrobiłam rozciąganie a za jakieś 40 min kolacja. Do kolacji zjadłam pół placka drożdżowego. Teraz wiem jak zdarzy mi się jakieś podjadanie to muszę to naprawić i nie zatracam wszystkiego tylko idę dalej.Zamierzam biegać prze te 4 dni wolnego.

W szkole mam oceny powystawiane więc CHILLOUT. I już są wyniki z egzaminu nie poszło najgorzej :))

Marzenia coraz bliżej <3 :*

  • BedeWalczycDoKonca

    BedeWalczycDoKonca

    18 czerwca 2014, 22:58

    Bieganie to świetna sprawa ! A wygodne buty to podstawa... ;) Powodzenia ! :)