Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
36 DZIEŃ ODCHUDZANIA- ZŁA, WKURZONA AAAAAAAAAAA


ALE MAM DZIS DZIEN, MAZ BYL WCZORAJ NA WIGILII W PRACY, WROCIL OK 3, NAOSZUKIWAL MNIE PO DRODZE, NIE SADZILAM, ZE SIE TAK NA NIM ZAWIODE...

WYMYSLILAM TAKA ANEGDOTE NA FACETOW:

FACECI SA JAK ZWIERZETA, MAJA INSTYNKT, JAK SIE JE WYTRESUJA SA GRZECZNE I MILE, ALE RAZ NA JAKIS CZAS INSTYNKT WYGRYWA I ROBIA COS TAKIEGO, CO WYCHODZI PONAD WSELKIE NORMY. JAK PITBULL, KTORY JEST GRZECZNY I ULOZONY, A GRYZIE DZIECKO...

TO TYLKO TAKI PRZYKLAD...

ŚNIADANIE: OK 8:30- 2 JAJKA NA MIEKKO Z KROMKA CIEMNEGO PIECZYWA

II ŚNIADANIE: OK 12- KANAPKA Z CIEMNEGO PIECZYWA Z WEDLINA I OGORKIEM KISZONYM

OBIAD: OK 14:30- LYZKA ZIEMNIAKOW, KOTLET MIELONY Z INDYKA Z PIECZARKAMI I KAPUSTA CZERWONA

KOLACJA: OK 18:30- 2 MINI KANAPECZKI Z SZYNKA I SEREM ZOLTYM I POPILAM POLOWA KUBKA ZUPY OGORKOWEJ- CZYSTEJ

  • reiven

    reiven

    12 grudnia 2011, 11:52

    muszę przyznać - ciekawa sentencja