Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
TRZY... W Lublinie spadł śnieg :)... i szybciorem
stopniał :)


Ależ mam dobry humorek! Siedzę sobie w ciepłym mieszkanku, wcinam placuszki jabłkowe, popijam kawkę - sielanka! Nie żebym nie "przeżywała" diety, bo miałam dziś nieodpartą ochotę zjeść  waniliowe wafelki moich dzieci, ale zrezygnowałam Najłatwiej ulec pokusie, trudniej wytrwać w postanowieniu! Myślę, że pierwszy miesiąc będzie najtrudniejszy, pewnie dlatego, że nigdy nie udało mi się wytrwać miesiąca Teraz mam inny cel, bo nie jest nim schudnięcie a dobre samopoczucie, otwarty umysł i parę innych. Ładne ciało ma być skutkiem zmiany nawyków żywieniowych i wzrostu aktywności fizycznej! Zobaczymy!

MENU:

ŚNIADANIE:
2 jajka na miękko, pomidor

II ŚNIADANIE: banan, garść migdałów blanszowanych

OBIAD: placuszki mięsno- szpinakowe pieczone w piekarniku (mięso mielone wołowe [chyba zrazówka], szpinak mrożony, cebula, jajko, płatki owsiane)
+ sałatka jarzynowa w wersji light (marchew, pietruszka, ziemniak, groszek, ogórek konserwowy, cebulka, jogurt naturalny, musztarda)

PODWIECZOREK:
racuchy w wersji light pieczone w piekarniku (z pełnoziarnistą mąką)

KOLACJA: sałatka jarzynowa light z obiadu :), kilka migdałów, mandarynka

AKTYWNOŚĆ:
SKALPEL