W niedzielę przyszła @, przyszła też pierwsza chwiejność i pierwsze grzechy się wkradły. Nie chcę o niedzieli pisać, bo nie ma o czym. Mam tylko taki wniosek odnośnie podróży na podkarpacie: nie służą mi zdecydowanie! Nie wiem jak ja przeżyje tam Święta...
Wczoraj wzięłam się w garść i od rana wróciłam do diety. Nie ćwiczyłam, nad czym ubolewam, ale @ i leń wzięły górę. Dziś za to wstałam skoro świt (choć jeszcze ciemno) i zabrałam się za zabiegi upiększające. Zrobiłam sobie soczystą pokusę na nogi, pośladki i brzuch + maskę algową z kwasem hialuronowym na twarz. Może jeszcze hennę zrobię i później ramiona, a jutro biust- było by idealnie!
Moje wczorajsze foto MENU:
ŚNIADANIE: owoce z jogurtem naturalnym, otręby owsiane, orzechy nerkowca
II ŚNIADANIE: 2 pomidory, mozzarella mini, brokuł gotowany na parze
OBIAD: udko duszone w warzywach, kasza jaglana, brokuł, surówka z kapusty białej i marchewki z olejem
PODWIECZOREK: kilka różyczek brokuła
KOLACJA: 5 mandarynek, 1/2 łososia wędzonego
mlle_fitness
10 grudnia 2013, 08:18OMG ta mozzarella wygląda przepięknie... :) Niestety myślę, że Święta będą trudne dla każdej z nas, jakoś sobie poradzimy :)