No jestem zadowolona, że aż strach. Dlaczego? Bo dalej kontynuuję jazdę na rowerku stacjonarnym: codziennie 60 minut, 31-32 kilometry. Ja? Taki leń do systematycznych ćwiczeń? To już 3 tydzień zapału, który mi nie mija. Oby jak najdłużej, bo dobrze czuje się po tej codziennej jeździe na rowerze. Nic mnie nie boli, zazwyczaj kręgosłup też nie, ale są dni, gdy trochę dokucza mi ból. Co tam! Akurat jazda na rowerze jest bezpieczna dla kręgosłupa i zarazem jest lekiem na ból. Nie mam wymówki, by zaprzestać tej aktywności fizycznej.
Waga bez zmian. To dobrze, jak nie może być inaczej. Wolę tak, niż wzrost. Jem 5 posiłków w granicach 1300 kcal, takich zdrowych, dietetycznych. Tylko, że jakiś czekoladowy cukiereczek, ciasteczko, landrynek jest codziennie, a wczoraj nawet dałam się sama (bo nikt inny tego nie robił) skusić na drożdżówkę jogurtową z ciastkarni.
Za mało śpię, niecałe 7 godzin i stąd ten apetyt na słodkie... Konieczna zmiana, dzisiaj idę spać o 22-ej, a nie 23.30 lub troszeczkę później.
Ja-Ogrzyca
28 lutego 2016, 20:36Dobry pomysł z tym spaniem! Trzymam kciuki za realizację planu sennego. Też by mi się przydało. I super że masz wenę do ruchu. Jeśłi jeszcze sprawia Ci radość to nic tylko... jeździć! :)
aluna235
25 lutego 2016, 11:00Bardzo lubię jeździć rowerem. Pięknie, że systematycznie ćwiczyć w ten sposób wypracowuje się nawyk :) Pozdrawiam cieplutko
Anika2101
25 lutego 2016, 08:14Super ja nie lubię rowerku, to Fakt jest dobry jak nie obciąża kręgosłupa. Pięknie, że masz motywację oby tak dalej :) miłego dnia x
magnolia90
24 lutego 2016, 22:08Dziękuję! *-*
EwaFit
24 lutego 2016, 22:03Super, super że tak ćwiczysz. Waga spadnie, pewnie musisz poczekać, byc cierpliwa :)
roogirl
24 lutego 2016, 21:32Bardzo ładnie :) Sama nie przepadam za rowerkiem, ale dobrze jest robić to, co się lubi i nie męczyć się.