Znowu schudłam przy tej grypie, jak widzicie 85,3! Pierwszy raz mogłam stosować dietę też na obiad, ale za to nie ćwiczyłam - ale dzisiaj właśnie skończyłam trening, więc wracam do pracy i do stołówki, ale też do ćwiczeń.
Już wyciągłam jedne spodnie, które przestały być ciasnawe, znalazłam jeszcze drugie, których przypadkowo nikomu nie dałam - ale jeszcze by się przydało ze 2-3 kg zrzucić - może za miesiąc?
Mam w sobie coś takiego, że dopóki nie rozdam wszystkich ciuchów, w które się nie mieszczę, to nie ma bata, żebym schudła. A jak już prawie nie mam nic małego to jest szansa. Dziś na treningu posunęłam się w angielskim - niestety to nie jest moja pracowitość, tylko nudzi mnie to bieganie. Zrobiłam też użytek z "Wysp" Daviesa i słownika angielskiego - były takimi stopniami jakbym biegła po schodach, a potem ciężarkami ;-)
Dzięki wszystkim za miłe komentarze, bardzo mnie motywują
pozdrawiam
austryjaczka1
27 marca 2013, 20:17gratulacje ;] Życze powodzenia ;)
misia2030
27 marca 2013, 00:16dzieki bardzo za komentarz ! utwierdza mnie w przekonaniu, ze dobrze zrobilam. pozdrawiam !
misia2030
26 marca 2013, 19:34fajnie ze schudlas, jednak szkoda ze przez chorobe. milego powrotu do cwiczen :) i dalszej walki